Solą i pecynkiem chleba
Konferencja naukowa była kolejnym, obok warsztatów malarsko–fotograficznych, występów chórów oraz wydania książki o św. Nepomucenie, przedsięwzięciem pod hasłem Festiwalu Kultur.
O niezwykłości przygranicznego regionu gminy Krzanowice można było przekonać się 20 listopada w DK. Marian Wasiczek i Kornelia Pawliczek-Błońska, organizatorzy przedsięwzięcia skierowanego pod adresem lokalnych władz, działaczy kultury, bibliotekarzy, nauczycieli, uczniów oraz innych pasjonatów kultury morawskiej, pragnęli tym sposobem przybliżyć oraz pokłonić się tradycji i zwyczajom ziemi krzanowickiej.
Licznie zebranych słuchaczy zaszczycili obecnością wspaniali znawcy tematu: prof. dr hab. Bogusław Wyderka, dr Norbert Mika, Regina Olejakova, dr Kornelia Lach, Marcela Szymańska oraz Herbert Stoklasa.
O specyficznym języku tegoż rejonu, którego cechują zapożyczenia z czeskiego, niemieckiego oraz polskiego, mówił pierwszy z referentów, prof. Wyderka. Wyjaśniał on podobieństwa i różnice pomiędzy gwarą a językiem. Przekonywał, iż gwara w niczym nie przeszkadza a nadawanie jej podrzędnej roli jest błędem, bowiem dziś panuje właśnie moda na regionalizmy. O tym, że różnorodność językową należy chronić świadczy, napisany przez profesora 7 tomowy słownik gwary. Jak wynika z prowadzonych na terenie gminy badań, jej ludność jeszcze dziś posługuje się „morawszczyzną” a swe modlitwy odmawia z kancjonałów. Jednak ze względu na postęp cywilizacyjny wiele słów wyszło już z powszechnego użytku. Z obserwacji Marceli Szymańskiej widać, że młodzież często niestety nie zna lub nie rozumie już słów, których jeszcze nie tak dawno używali ich dziadkowie. Pomimo tego faktu udało się odnaleźć w G w Borucinie trzy młode „szkubaczki” pierza, które mogły pochwalić się jeszce prawdziwą „morawszczyzną” (na zdjęciu).
„Czarna księga” dr. Norberta Miki sprawiała wrażenie, że region ten niestety należał do wyjątkowo pechowych a jego mieszkańców spotykały najgorsze z nieszczęść. Jednak jak zapewnia autor te elementarne klęski, liczne katastrofy wywołane żywiołami przyrody, epidemie i zgubna działalność człowieka to wydarzenia, które miały miejsce w każdej innej miejscowości.
W ciągu minionych lat wraz z mową ludności przygranicznej przeobrażeniom uległy ich tradycje i obrzędy. W gminie i okolicy zachowało się wiele z dorocznych obrzędów związanych z uroczystościami kościelnymi. Są to: konne i piesze procesje w okresie Wielkanocy, klakanie, dzwonienie dzwonkami czy inne, t.j. wodzenie niedźwiedzia, pogrzebanie basa, babski comber czy obchody św. Mikołaja.
Piesze procesje w drugi dzień świąt wielkaanocnych tzw. „chodzenie za Bohem”, czyli szukanie kogoś miało na celu zamanifestowanie wiary. Po dziś dzień procesja kultywowana jest w Bolesławiu, gdzie do 2003 r. przewodniczył jej szef młodzieży, a od 2003 miejscowy ksiądz.
Procesje konne, w czasie których objeżdżano pola, były prośbą o urodzaj. Na święta Bożego Narodzenia stawiano w domach żłobki a choinki były uważane za zwyczaj ewangielicki, protestancki i był Kościołowi obcy. Zwyczaj posiadania i strojenia choinki przyjął się w Borucinie w r. 1906/07.
Atrakcją konferencji była inscenizacja teatralna w wykonaniu mieszkańców Chuchelnej, którzy w rozśpiewany sposób przypomnieli, jak to kiedyś wykupywano pannę młodą.Na festiwalu zrodził się pomysł zorganizowania w polskim sejmie podobnej wystawy i konferencji jak ta w Borucienie. Wcześniej odbyła się tam wystawa Kaszubów, więc teraz czas na Śląsk.
Wspólny koncert dowiódł, iż pogranicze polsko–czeskie łączy również muzyka
Krzanowice – 19 listopada 2006 r. był dniem szczególnym dla melomanów muzyki klasycznej, która, jak się okazało, ma wielu zwolenników.
Zbliżające się święto Cecylii oraz Festiwal Kultury Morawskiej były okazją do zorganizowania koncertu pod hasłem „Muzyka nas łączy”. W kościele p.w. Św. Wacława wystąpił chór „Cecylia” z Krzanowic, chór kościelny z parafii Podwyższenia Krzyża w Chuchelnej i „Śląski kwartet smyczkowy” z Opawy.
Występ rozpoczął się od wspólnego odśpiewania pieśni na cześć świętej oraz hymnu śląskiego, opiewającego piękno śląskiej ziemi. Następnie z bogatym repertuarem zaprezentowali się goście oraz, równie wspaniale, gospodarze.
Zebrana w kościele publiczność usłyszała kompozycje pochodzące z różnych epok, m.in. Dworaka, Verdiego, Mozarta czy Janeczka. Krzanowiccy muzycy wykonali utwory po polsku i niemiecku.
Pogranicze śląsko-morawskie to południowa część powiatu raciborskiego. Jego mieszkańcy to ludność trzech gmin: Krzanowic, Krzyżanowic oraz Pietrowic Wielkich.
Obszar ten graniczy: od płd-zach. z Czechami, od zach. z powiatem głubczyckim a od płn. i wsch. z rzeką Cyną, zwaną także Psiną, oraz Odrą.
Ziemie te naprzemiennie były w rękach Czechów-Morawian, Madziarów, Przemyślidów, Piastów, Hohenzollernów, Habsburgów i Prusaków.
Gwara laska
Uważana jest za dialekt czeski. Ma wiele cech wspólnych z dialektem śląskim ale w odróżnieniu od śląskiego gwara laska została skodyfikowana i może być uznawana za odrębny język. W krzanowicach mówi się gwarą laską potocznie nazywaną mową morawską.
Słowniczek morawsko-polski
sedlak - chłop ze wsi
oszkrobek – najmłodszy syn
niebocha - zmarła żona
nichta - zmarła żona
masztalnia - stajnia
najduch - nieślubne dziecko
swaczyna - podwieczorek
pecynek chleba - bochenek
rafiok - wóz z drewnianymi kołami
kumora - spiżarka
lajbik - biustonosz
magery - brony
zapaśnica – fartuch na codzień
cedzitko - sitko
lutować - żałować
ruczyczka - rączka
rodziczkowie – rodzice
zahradnik - ogrodnik
zehławeczek – poduszeczka
Przepis na modrą kapustę czyli zeli
Tradycyjna „modra kapusta”, po morawsku nazywana jest „zeli”. Ten nieodzowny przysmak każdego niedzielnego obiadu prezentujemy według przepisu Kariny Gajdy z Borucina.
Składniki:
średniej wielkości czerwona kapusta, 30 dag boczku, 1 duża cebula, 2 jabłka, sól, pieprz, liście laurowe oraz ziele angielskie.
Przygotowanie:
Kapustę należy poszatkować i dodać do niej starte na tarce jabłka oraz drobno posiekaną cebulę. Tak przygotowaną mieszankę trzeba doprawić solą, pieprzem oraz liśćmi laurowymi i zielem angielskim a następnie dynfować, czyli dusić ok. 20 minut, aż kapusta zmięknie. W osobnym kastroliku należy uskwarzyć boczek i wymieszać go z już ugotowaną kapustą.
Sonda
Kornelia Pawliczek-Błońska dyrygent „Cecylii”
Chór nasz z sąsiadami wystąpił po raz 1 w r. 1998 i to właśnie on, wraz z DK Krzanowice, był inicjatorem koncertu. Dzisiejszy występ to prawdziwa uczta duchowa. Mamy nadzieję, że będziemy mogli częściej gościć tak wspaniałych muzyków. Im więcej się słucha tego rodzaju muzyki, tym lepiej się ją rozumie.
Marian Wasiczek - dyrektor DK
Przedsięwzięcie to miało na celu zgłębianie i odkrywanie tajemnic naszego regionu, tych, które są już tylko zapisane na kartach podręcznika. Pielęgnowanie tych tradycji to poszerzanie wiedzy o własnej tożsamości.
Basia Staniczek