Upokorzony - głos w sprawie dyskryminacji
Niepełnosprawny raciborzanin skarży się, że przeżył upokarzającą sytuację przy urnie wyborczej
Członek komisji wyborczej nie chciał wydać kart do głosowania w wyborach samorządowych niepełnosprawnemu mężczyźnie.
Łukasz Kądziołka z Raciborza jest chory na porażenie mózgowe. Z tego powodu cierpi na niedowład kończyn. Ma problemy z wymową. Nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Jeździ na wózku inwalidzkim. Jest natomiast w pełni sprawny intelektualnie. Ma 29 lat i obecnie studiuje na trzecim roku historii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu.
Podpis pieczątką
Z powodu silnego niedowładu rąk Łukasz nie jest w stanie podpisać się. W tym celu posługuje się pieczątką. Używa jej przy załatwianiu wielu formalności, np. w banku. Nie po raz pierwszy też w ten sposób głosował w wyborach. Tym większe więc było jego zaskoczenie, gdy z powodu jego niepełnosprawności członek obwodowej komisji wyborczej nie chciał mu wydać kart do głosowania w wyborach samorządowych, w lokalu, mieszczącym się w SP 7. – Pojechałem razem z ojcem, który podał komisji nasze dowody osobiste. Powiedział, że złożę podpis pieczątką ze względu na niedowład rąk. Na co mężczyzna z komisji odpowiedział, że skoro nie potrafię się własnoręcznie podpisać, to nie wyda mi kart do głosowania -– wspomina Łukasz. Nie pomogły wyjaśnienia, że informacja o niedowładzie kończyn jest wpisana nawet w jego dowodzie osobistym.– Rozpoczęły się upokarzające dla mnie tłumaczenia. Poczułem się jak człowiek pozbawiony praw obywatelskich – mówi. W końcu otrzymał karty i zagłosował.
Bariery
Choć coś takiego zdarzyło mu się po raz pierwszy, przyznaje, że za każdym razem ma problemy z dostaniem się do lokalu wyborczego. Już samo pokonanie kilku schodów jest dla niego barierą nie do przebycia bez pomocy innej osoby. Jak sam to określa, udaje się mu to „jakimś cudem”. Dlatego tym bardziej jest rozgoryczony zachowaniem członków komisji. - Przecież w podobnej sytuacji są ludzie bez rąk, którzy stracili je np. w wypadku czy z powodu choroby – wskazuje.
Z żalem przyznaje, że już wcześniej był dyskryminowany z powodu swojej niepełnosprawności. Gdy wraz z rodziną wybrał się do sklepu z akcesoriami do łazienek, został z niego wyproszony przez właściciela. Powodem był wózek inwalidzki, na którym się porusza.
Cud normalności
Zdarzały się też sytuacje, które po czasie wspomina z uśmiechem, jak choćby ta, gdy przez komisję lekarską został omyłkowo uznany za zdolnego do służby wojskowej. – Nagle okazało się, że jestem zdrowy. Nasi lekarze są bardzo zdolni – żartuje Łukasz.
Wcale nie oczekuje cudów. Chciałby respektowania jego prawa do głosowania, ale także szansy na samodzielne dotarcie do lokalu wyborczego. Już wkrótce odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, gdzie każdy głos się liczy. Łukasz ma nadzieję, że tym razem nie spotkają go żadne nieprzyjemności. Jednak w dalszym ciągu od urny wyborczej dzielić go będzie kilka schodów. Podobnie jak innych niepełnosprawnych, lecz pełnoprawnych obywateli, którzy tylko z tego powodu pozostaną w domach.
Agnieszka Kania przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej w Raciborzu
Taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Przed wyborami przeszkoliliśmy członków obwodowych komisji wyborczych, ale to nie my ich powołaliśmy, lecz sztaby. Faktycznie, nie było mowy o pieczątkach. Z taką sytuacją spotkałam się po raz pierwszy. Jednak w razie jakichkolwiek wątpliwości członkowie komisji powinni skontaktować się z MKW, a nie od razu zniechęcać człowieka do głosowania. Po to przez cały czas trwania wyborów pełnimy dyżur. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest w stanie podpisać się samodzielnie. W uzasadnionych przypadkach pieczątka zamiast podpisu powinna być honorowana.
Aleksandra Dik