Dezercja czy komercja
Nie dając wiary motywom jego powrotu, a mówi coś o układzie na Wileńskiej, którego jest nieodrodnym synem i zakończeniu „wakacji inwestycyjnych miasta”, zadaję kilka prostych pytań dotyczących jego pojmowania misji Posła.
Panie Pośle! Pańska misja to nie kwestia Pańskich kaprysów, to nasza wzajemna umowa zawarta na cztery lata. Dlaczego tak nas Pan poniża, dlaczego myśli Pan, że pozbawieni jesteśmy zdolności kojarzenia faktów i wyciągania najprostszych nawet wniosków? Przecież nie tak dawno, jako Prezydent stwierdził Pan, że Jego powołaniem jest być Posłem, że taki mandat zapewni mieszkańcom Raciborza rzetelny i dobrze rozumiany lobbing, że jest Pan najlepszym gwarantem rozwoju ziemi raciborskiej. Minął jakiś czas i ponownie „kupiliśmy” Pańską legendę uważając, że lepiej by Racibórz pojawił się na trybunie sejmowej rzadko, choćby wyłącznie w kontekście topniejących śniegów, niż byśmy mieli nawet tego nie mieć. Dokonując wyboru, za Pańską zgodą obdarzyliśmy Pana obowiązkiem, tak, nie przywilejem lecz OBOWIĄZKIEM łącznika z władzą ustawodawczą, to na Pana zostały oddane nasze głosy, bo to Pan, przed niecałym rokiem wybrał i zadeklarował ten obowiązek. Hańbą jest odwrócenie się od wszystkich nas, często w głębokim wahaniu oddających jednak Panu swój głos, swoje zaufanie – mogliśmy przecież spożytkować je na promocję kogoś innego, ale godnego zaufania raciborzanina. Nie są też dla nas aż tak istotne przynależności partyjne, ważniejszy jest lokalny patriotyzm.
Panie Pośle! Jakież to ważne okoliczności powodują, że ucieka Pan z Sejmu, że nie licząc się z podjętymi zobowiązaniami, wyrzuca Pan do kosza nadzieje i oczekiwania Pańskich Wyborców, że oddaje Pan Mandat do dyspozycji Rybnika, czy pamięta Pan jeszcze te słowa: „Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, ...”
Równocześnie jakąż hipokryzją jest żądać od Nas byśmy wybrali dla Pana teraz inny stołek, bo tamten się już znudził, ale oczywiście tylko na „zakładkę” – bo chcąc Nas przekonać, że poświęca się Pan dla naszego (ha!) dobra, nie stać było Pana na rezygnację przed wyborami samorządowymi z mandatu i profitów Posła. Pan z nas po prostu kpi!
Do Samorządu, ale też i do Polityki szukamy ludzi, dla których działalność ta byłaby powołaniem i służbą wyborcom, a nie sposobem na wygodne życie.
Panie Pośle! Niech Pan skończy to, na co my wyborcy, umówiliśmy się z Panem, choćby to nawet miało być samorozwiązanie Sejmu, albo zniknie ze sceny politycznej i samorządowej.
Z poważaniem Pański wyborca Mirosław Lenk