Ohydna polityka
Wójtowie Krzyżanowic i Pietrowic Wielkich nie mają kontrkandydatów w wyborach samorządowych. Mimo to w 100 proc. nie mogą być pewni, że zostaną ponownie wójtami. O mandat rajców w tych gminach walczy garstka osób. Czy to koniec polityki na wsiach?
W obu gminach skład władz samorządowych wybory kształtują tylko w niewielkim stopniu. Liczy się, kto tak naprawdę jest lokalnym liderem i zadba o interesy sołectwa. Starają się one wystawić jednego mocnego kandydata, na którego „hurtem” głosuje cała wieś. To przez to w gminie Krzyżanowice o jeden z 15 mandatów ubiega się raptem 26 osób, choć w znacznie mniej ludnej gminie Rudnik ponad 50. Najciekawsza rywalizacja zapowiada się w Tworkowie i Krzyżanowicach, ale też nie tak oszałamiająca jak w Raciborzu, gdzie o jeden z 23 mandatów stara się średnio kilkudziesięciu kandydatów. Na trzy miejsca mamy tu siedmiu chętnych - mówi wójt Leonard Fulneczek. W Owiszczach jednak już dziś wiadomo, że radną nadal będzie Urszula Fas a w Rudyszwałdzie Krystian Rybarz. Oboje nie mają konkurentów.
Jeszcze mniejsze zainteresowanie samorządem odnotowano w Pietrowicach Wielkich. Zarejestrowano tu - dosłownie - jeden lokalny komitet, który wystawił tylu kandydatów, ile jest miejsc w Radzie Gminy. Nie wiadomo więc, czy w ogóle byłby sens organizować wybory, gdyby nie związane z A. Markowiakiem Porozumienie Obywateli „Razem” z Raciborza, które dorzuciło swoich trzech kandydatów. Ludzie będą więc mogli wybierać, choć tylko w niektórych okręgach.
To wcale nie jest takie dobre - mówi wójt Leonard Fulneczek, komentując rzadko spotykaną sytuację, w której zarówno on jak i wójt Pietrowic Andrzej Wawrzynek nie mają konkurentów. Myli się jednak ten, kto twierdzi, że automatycznie zachowują na kolejne cztery lata swój urząd. Wybory muszą się odbyć, przy czym ludzie mają głosować „tak” lub „nie” za kandydaturą i, co ciekawsze, by wybrać wójta przynajmniej połowa głosujących musi powiedzieć „tak”. A co będzie jeśli ludzie w ogóle nie będą wypełniać kartek uważając, że sprawa wyboru wójta jest zamknięta? - dodaje Fulneczek. Teoretycznie może się zdarzyć, że może nie zostać wybrany. Wtedy wójta wybierze Rada Gminy.
Dlaczego w tym roku odnotowano taki nieurodzaj kandydatów w Pietrowicach Wielkich i Krzyżanowicach? Winna jest po części ordynacja, która wymagała rejestracji nawet najmniejszego komitetu w Katowicach. Wielu osobom po prostu się nie chciało. Inni wolą pozostać poza samorządem. Inaczej musieliby ujawniać swoje dochody. Generalnie jednak samorząd ludziom w podraciborskich wsiach kojarzy się dziś z robotą a nie polityką. Patrząc na wydarzenia w Sejmie ludzie nabrali do niej po prostu wstrętu - kończy Leonard Fulneczek.
Grzegorz Wawoczny