Krzyżanowice idą na mistrza jesieni
Powiatowe derby w okręgówce.
Tej jesieni LKS Krzyżanowice jeszcze nie przegrały. Są liderem z dużą przewagą.
Trenerem najlepszej aktualnie drużyny w V lidze jest Janusz Kosubek, który ma szczęśliwą rękę do takich seriali bez przegranej. Jeszcze jako grający trener poprowadził niemiecką drużynę Rot Weiss Horn do 25 kolejnych spotkań bez porażki (na początku lat 90–tych). Po powrocie do kraju miał podobne osiągnięcia w Rogowie. Teraz jest bliski zdobycia tytułu mistrzów rundy jesiennej z Krzyżanowicami i to mimo znacznych zmian i teoretycznie osłabienia składu po minionym, też udanym, sezonie.
Z czasów jak trenowałem ten zespół zostało czterech piłkarzy – zauważa Bronisław Matioszek, który był szkoleniowcem Krzyżanowic zaledwie 2 lata temu. Obecnie prowadzi ostatni zespół okręgówki MKS 05 Krzanowice, z którym lider zagrał 7 października. Uległ 0:1 (0:1) ale każdy wynik był w tym meczu możliwy. Nieskromnie powiem, że w drugiej połowie to my prowadziliśmy grę. Prześladuje nas ostatnio jakiś pech, nie gramy źle, ale bez punktów – mówi trener.
Jedyne co pozytywne w Krzanowicach, to rosnąca z kolejki na kolejkę liczba piłkarzy – wychowanków, którzy zaczynają spotkanie w pierwszej jedenastce. Ostatnio nie martwimy się, by zgodnie z przepisem grało u nas co najmniej dwóch młodzieżowców. Jest ich pięciu – sześciu w składzie, a następni wchodzą z ławki rezerwowych – twierdzi B. Matioszek. Zdaje sobie sprawę, że jego klub pewnie spadnie do klasy „A”. Już sam nie pamiętam kiedy tam ostatnio byliśmy, chyba w latach 70-tych. Ma spaść 6 drużyn. Nie damy rady się utrzymać – przypuszcza trener.
Bramkę dla gości strzelił w Krzanowicach Przemysław Ekiert (syn Stefana, szefującego od lat raciborskiemu Podokręgowi). Dobił strzał z dystansu Marcina Janowicza. Działo się to na parę minut przed gwizdkiem na przerwę. Krzanowice mogły wyrównać po silnym uderzeniu Waldemara Hnidy (świetnie obronił Adam Ciurko) i strzale Sebastiana Mazura (trafił w poprzeczkę). Tu się nie da ładnie grać. Piłka odskakuje po nierównościach boiska. Na dodatek mocno wiało – stwierdził J. Kosubek.
(ma.w)