Niedoceniona promocja
Niemcy z Hamburga rozpoczęli w Raciborzu trzytygodniowy spływ Odrą.
Liczna grupa miłośników kajaków wystartowała spod mostu, przy pomniku Matki Polki. O ich wyprawie wiedziała garstka raciborzan, a szkoda.
Odry nie można się bać, trzeba wykorzystać jej walory – uważa Tomasz Gajda, starający się stworzyć w mieście klub kajakowy. Samorząd powinien mu pomóc, bo to okazja do promocji Raciborza. 10 lipca kilkunastu niemieckich turystów wyruszyło na długą wycieczkę kajakową. Nie trzeba wielkich starań, by ich śladem poszli inni.
W niemieckim Ratzeburger zebrała się grupa chętnych by przeżyć wakacje na wodzie. Od 35 lat działa tam klub kajakarski. Co dwa lata jego członkowie ruszają w europejską trasę. Dotąd płynęli Niemnem, Łabą i Dunajem, przyszła pora na Odrę. Dysponują sprzętem, który umożliwia im pokonywanie długiego dystansu – zauważa Paweł Żółciński, który pomógł Niemcom podczas pobytu w Raciborzu. Z ich łodzi wyróżniała się dziesięcioosobowa „kanu”. Co ciekawe, w Niemczech musieli zostawić starszy, niesprawny już model podobnej łodzi, nazwany „Ratibor”. W trzy tygodnie dotrą do oddalonej o 600 km od Szczecina miejscowości Schwedt i wrócą do domu.
W Raciborzu byli od soboty, z pierwszą wizytą w tej okolicy. Zwiedzili centrum miasta. Urzekła nas atmosfera Rynku. Ma w sobie coś włoskiego – zauważył Manfred Neuber, najmłodszy z uczestników spływu. Pozostali mają średnio po sześćdziesiąt parę lat. U nas turystyczna odmiana kajakarstwa nie ma zwolenników wśród młodzieży. Wyżej cenią sobie sporty ekstremalne – twierdzi Neuber. Świetnie radzi sobie z językiem polskim. Na początku lat dziewięćdziesiątych kilka semestrów nauczał języka niemieckiego w szkole w Radomiu.
Płyniemy etapami po 40 km. Odra ma prędkość 5,6 km/h co nam ułatwi spływ – zapowiada niemiecki kajakarz.
W porównaniu z katalogowymi wczasami, spływ Odrą jest tani dla Niemców. Przyjechali do Raciborza, przez Kędzierzyn, pociągiem relacji Hamburg–Kraków. Łodzie przewieziono samochodem z lawetą. Ogólne koszty zamknęły się w kwocie 500 euro od osoby, za trzy tygodnie wakacji.
Klub z Ratzeburger utrzymuje się w całości z pieniędzy jego członków. Kiedy powstał pomagało miasto. Od lat jego byt zależy wyłącznie od nas – informuje M. Neubert.
Zaczął Schmidt
Górny odcinek Odry spodobał się innemu Niemcu – Hilmarowi Schmidtowi, który przepłynął go przed rokiem. Rozreklamował go w swoim kraju, stąd wizyta kolejnych turystów. Raciborski kajakarz Paweł Żółciński zapowiada, że przyjadą też z innych rejonów. Nawiązał kontakt z Białorusinami. Zauważa, że miasto powinno zatroszczyć się o kajakową zatoczkę na Odrze, by nie trzeba było się wstydzić przed gośćmi. Nie żądam rzeczy niemożliwych. To miejsce powinno wyglądać bardziej reprezentatywnie – uważa raciborzanin. Nie było się też czym chwalić gdy zwiedzali zaniedbany plac przy ruinach miejscowego Zamku.
(ma.w)