Redaguj z nami Nowiny Raciborskie
W jakim kierunku powinien zmierzać system kształcenia ponadgimnazjalnego w powiecie raciborskim? Które szkoły są dobre, a które złe? Weź udział w dyskusji na forum nowiny.pl.
Temat na czasie: „Grzechy zaniechania”
~82; Taka jest niestety smutna prawda - Racibórz staje się prowincjonalną mieściną. W tym roku ukończyłam turystykę i bardzo chciałam, aby Racibórz mógł otworzyć się na turystów. (…) Niestety, nie wykorzystuje się mocnych stron miasta (…). Ale cóż może zwykły obywatel, kiedy pytając się o staż w Urzędzie Miasta i w Starostwie Powiatowym powiedziano mi, że wybrałam niewłaściwe miejsce, bo nie mają pojęcia do czego, po ukończeniu tego kierunku mogłabym się przydać.
~wyborca; No cóż, okradzeni ze złudzeń i przebudzeni z ręką w nocniku! To co pisze redaktor, to słuszne spojrzenia z przestrzeni kadencji J. Osuchowskiego. Racibórz nie ma strategii, a pod to nie ma programu turystyki i programu promocji. Proponowany na początku kadencji J.O. program promocji miasta został odrzucony, więc nie ma się co dziwić radnym, którzy nie mając oparcia w uchwalonym przez siebie programie nie wiedzą, w jakim kierunku idzie turystyka i promocja Raciborza i tną wydatki. Racibórz nie ma także markowej wielkiej imprezy, która przyciągnęłaby media i gości (…).
~raciborzanin; Tak, to wszystko prawda. Ale pytanie dlaczego się tak dzieje? Kto jest winny takiej sytuacji? Najlepiej wskazywać Prezydenta, jeszcze kilku innych radnych. A gdzie są urzędnicy, co realizują zadania prezydenta, rady nawet przy niewielkim budżecie. Ciekawe czy budżety Pietrowic Wlk., Nędzy czy np. Kuźni są większe? Chyba nie, a tam się coś dzieje. Na kpinę zakrawa moim zdaniem fakt, że np. o imprezach w Nędzy w Raciborzu wiszą plakaty na długo przed imprezą, natomiast o imprezach w Raciborzu często dowiedzieć się można tylko od znajomych albo na kilka dni przed. Myślę, że należy się zastanowić nad funkcjonowaniem pionu kultury i promocji (…).
~loko; Mówi się, że pomysłami jest piekło wybrukowane, ale czasem warto by było te pomysły wdrożyć w życie. Potrzeba nam świeżości na Rynku. Jakiejś fontanny, więcej zieleni, mniej granatu. Udostępnienia zabytków turystom, nie tylko z okazji festynów. Dziś turysta nie chce tylko zwiedzać miasta w formie muzeum. Zabytki muszą ożyć, a ożywają tak rzadko. Młodzież „bawi” się w rycerzy. Dlaczego nie zatrudnić ich na wakacje na zamku, choćby po to by oprowadzali turystów? Ale trzeba zainwestować w ludzi.
Anestezjolodzy
~obserwator; Z listu anestezjologów wynika że, ich oczekiwania płacowe naprawdę nie są wygórowane. Średnio rozgarnięty budowlaniec zarobi tyle bez większego problemu. Księgowa w małej firmie ma 2500 zł zasadniczej. Panowie dyrektorzy, wy chyba żyjecie w innej rzeczywistości. Za parę groszy ryzykujecie życie i zdrowie mieszkańców powiatu. Również z punktu widzenia rachunku ekonomicznego (…) to dzienne straty szpitala wielokrotnie przewyższają te podwyżki. Jak to możliwe że, na te grosze nie stać szpitala a na milionowe straty tak (…).
~praktyk; Co do oficjalnych zarobków lekarzy proszę mi powiedzieć w jakiej przychodni lekarz pracuje od godziny do godziny, która widnieje na grafiku? Ja takiej nie znam, znam natomiast prywatne gabinety, gdzie dla Urzędu Skarbowego pracuje się 2 godz. tygodniowo, a kolejka stoi codziennie od rana! Może tutaj przydałaby się lekarska solidarność i skończyłyby się kłopoty z budżetem. Proszę przeczytać dokładnie, ile lekarz łącznie z dyżurami i 3-4 faktycznie przepracowanymi godzinami dziennie zarabia! Wg z-cy ordynatora za grudzień ok. 6500 brutto. Czy to mało?
~też praktyk; Do praktyka. Masz rację co do pracy przychodni. Ale nie dotyczy to anestezjologów (…), bo oni są oddziałem w szpitalu i można powiedzieć działają na zasadzie wewnętrznej usługi dla chirurgów, ginekologów, ortopedów itp. Ich czas pracy uzależniony jest od organizacji pracy innych oddziałów. A że w szpitalu raciborskim praca jest źle organizowana, to nie jest sprawa anestezjologów tylko dyrektora Krzyżeka. Lekarze innych specjalności mają prywatne gabinety lub pracują w przychodniach poza szpitalem, stąd chcą szybko wykonać zabiegi w szpitalu i uciekać w inne miejsce gdzie płacą prawdziwe pieniądze. (…) Nie dotyczy to anestezjologów, którzy właśnie takiej patologii się przeciwstawiają.
~wkurzona; Jestem tylko ciekawa, czy jeżeli lekarze dostaliby co miesiąc np. 2500 netto to zrezygnowali by z dyżurów i pracowaliby tylko tyle godzin co pielęgniarki? Do tej pory nikt nie użalał się tak nad innym zawodem jak nad anestezjologami, którzy się zwolnili, każdy inny musi wyżyć za 1000 zł /m-c czy 1500. A lekarze? Mało im? Który z nich jeździ maluchem?
~mieszkaniec; Raciborscy anestezjolodzy nie odeszli od łóżek pacjentów, oni zachowując wszystkie procedury przewidziane przez polskie prawo zrezygnowali z pracy. Podkreślam: władze szpitala miały 3 miesiące żeby znaleźć jakieś rozwiązanie. Przerażające jest również to, że przez ten okres czasu władze sprawujące nadzór nad pracą szpitala nie doprowadziły do zażegnania konfliktu. Wstyd mi, że muszę mieszkać w mieście, w którym zarządzają takie władze!
~pacjentka; Wszyscy chcą podwyżki, ale na dyżury się spóźniają, robią sobie długie przerwy i wcześniej wychodzą. Byłam u ortopedy, który miał przyjmować od 8 ale o 8.40 jeszcze go nie było. Tylko biała kartka wisi na drzwiach, gdzie pisze że dobrzy lekarze na Białorusi zarabiają krocie. U nas jest mało dobrych i uczciwych lekarzy, dlatego mało zarabiają.
~szacunek dla doktora Barto; szacunek i uznanie dla pana doktora za odwagę mówienia prawdy, oby tylko prawda wygrała... Nie za bardzo wierzyłem, że są jeszcze tacy ludzie. W innych grupach zawodowych też przydałyby się takie „czarne owce”. Panie doktorze, przywraca Pan wiarę w ludzi. A do anestezjologów, którzy Pana obrażają: z całą pewnością lekarzom w tym kraju należą się wyższe pensje, nawet za te 4 lub 5 godzin w ramach etatu 8-godzinnego. Ale być może prawda jest brutalna i powiatu raciborskiego nie stać na utrzymywanie szpitala z takim zakresem usług.
~zibi; Uważam, że anestezjolodzy mają całkowitą rację składając wypowiedzenia. Zachwycony sytuacją dr Barto zapomina, że podawane przez niego kwoty dotyczą 300-400 godzin pracy miesięcznie i w tym minimum trzech świąt, co daje niewolniczą pracę. Osiem dyżurów w miesiącu to 1/3 miesiąca przebywania non stop w szpitalu, czyli poza rodziną! Jak to się ma do średniej pensji urzędnika 3900 zł/m-c za 8 godzin pracy (czyli 160 godz./m-c), picia kawy i zero odpowiedzialności.