Wpadka przez pomyłkę
Samochód z dwoma osobami w środku zsunął się ze skarpy wprost do głębokiego zbiornika wodnego.
Do zdarzenia doszło 21 maja ok. godz. 19.40 na terenie pożwirowych stawów. Widzieli to dwaj wędkarze, łowiący w tym czasie ryby, którzy wezwali pomoc. Samochód zniknął pod wodą. Wkrótce na powierzchnię wypłynął mężczyzna. Ponownie zanurkował i wyciągnął z wody kobietę. Wędkarze, przy pomocy gałęzi, pomogli im wydostać się na brzeg. Jak wynika z policyjnych ustaleń, po krótkiej rozmowie para oddaliła się z miejsca zdarzenia. Na pomoc wezwani zostali płetwonurkowie z zastępu Ratownictwa Wodnego PSP z Rybnika. Przeszukali miejsce, w którym zatonął samochód. Stwierdzili, że w pojeździe nikogo już nie ma. Ustalali również numery rejestracyjne i markę samochodu, dzięki czemu można było zidentyfikować jego właściciela. Policji nie udało się jednak ustalić, gdzie ten przebywa, zaś kobieta, która z nim była, nie chciała otworzyć funkcjonariuszom drzwi mieszkania. Samochód hunday został wydobyty z wody dopiero następnego dnia. W akcji uczestniczyła jednostka z Rybnika oraz Raciborza. Nad bezpieczeństwem ratowników czuwali wezwani na miejsce medycy z pogotowia.
Policja przesłuchała właściciela pojazdu. Jak się okazało, mężczyzna jest kawalerem i wybrał się ze znajomą na, jak się wyraził, „łono natury". Policjantom powiedział, że w pewnym momencie pomylił hamulec z pedałem gazu - wyjaśnia nadkom. Joanna Rudnicka, rzecznik prasowy KPP w Raciborzu.
(Adk)