Dajcie nam szansę
Puszczają nam już nerwy! - denerwuje się Brygida Niebest, matka sześciorga dzieci. W podobnych nastrojach są jej sąsiadki. Ich dzieci od stycznia nie otrzymały przyznanego im stypendium edukacyjnego.
Stypendium przyznawane jest dzieciom z najbiedniejszych rodzin na okres roku szkolnego. Jednorazowo wynosi średnio kilkadziesiąt zł. Może zostać przeznaczone jedynie na cele edukacyjne. Powinno je otrzymać ponad 700 uczniów z terenu miasta.
trudne wybory
trudne wybory
Barbara Kroczek ma dziewięcioro dzieci. W szkole uczy się piątka. Każdemu trzeba kupić zeszyty, przybory, buty. Dziennie zjadają 4 bochenki chleba. Z czego na to wziąć?- pyta rozgoryczona. Córka przychodzi ze szkoły i woła, żeby dać jej 5 zł na magika. Później cała klasa idzie na przedstawienie, tylko nie ona, bo mnie nie stać, by kupić bochenek chleba za 3 zł - opowiada Bożena Strzałkowska, matka pięciorga dzieci. Każdego dnia z ciężkim sercem musi im odmawiać wielu rzeczy, ponieważ liczy się każda złotówka. Jak przyznaje, zdarza się, że jest to wybór między wydaniem pieniędzy na zakup dla dziecka najtańszych butów albo jedzenia. Zdaje sobie sprawę, że stypendium może zostać przeznaczone wyłącznie na przybory edukacyjne, ale dzięki tym pieniądzom odszedłby choć ten wydatek. Musiałam kupić dziecku do szkoły pióro, bo już w klasie zaczynali pisać. W sklepie uprosiłam ekspedientkę, by bez pieniędzy dała mi najtańsze pióro i jeden nabój, aż dostanę zasiłek - mówi B. Strzałkowska. Zapewnia, że chętnie poszłaby do pracy, tyle, że gdy pracodawca dowiaduje się, że ma pięcioro dzieci, nie chce nawet słyszeć o jej zatrudnieniu.
Matki są wzburzone tym, że ich dzieci już od stycznia nie otrzymały żadnego stypendium. Przez kolejne miesiące wielokrotnie chodziły do raciborskiego magistratu, by dowiedzieć się, kiedy pieniądze zostaną wreszcie wypłacone. Najpierw mówili, że w marcu otrzymamy za styczeń i luty, później, że w kwietniu. Ostatnio dowiedziałam się, że w czerwcu - wylicza B. Niebest. I teraz mamy wierzyć, że w czerwcu wypłacą nam za zaległe pół roku?! Chodzimy, pytamy się o to, kiedy będą pieniądze, ciągle nas zbywają tym, że nie ma pieniędzy. Na dzieci nie ma, ale na pomniki to są! - denerwuje się Barbara Kroczek. Żeby ktoś nam to wyjaśnił a nie ciągle nas zbywał - wzdycha pani Bożena.
Naczelnik wyjaśnia
Naczelnik wyjaśnia
Marek Kurpis, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Racibórz wyjaśnia, że to nie gmina jest winna zaistniałej sytuacji, lecz ustawa budżetowa, przyjęta zbyt późno przez parlament. Z tego powodu z województwa do gminnej kasy nie wpłynęły żadne pieniądze, ani nawet nie przyszła decyzja wojewody, dzięki której samorząd mógłby rozdzielić dotację. Naczelnik zapewnia, że interweniował już w tej sprawie. Na dowód pokazuje pismo, skierowane do Ministra Edukacji i Nauki, jako reprezentant Śląskiego Forum Oświaty Samorządowej. Przyznaje jednak, że i tak pieniądze, jakie otrzymuje miasto na wypłaty stypendiów to jedynie połowa tego, ile faktycznie potrzebne jest na ten cel. To ok. 140 tys. zł. Przydałoby się jeszcze drugie tyle - mówi naczelnik Marek Kurpis. Jednocześnie zastrzega, że pieniędzy nie wystarczy na wypłaty za cały rok szkolny, bo też stypendium to nie jest regularnym świadczeniem. Jak wyjaśniał nam naczelnik, ma być wypłacone w danym roku szkolnym, a nie przez cały czas jego trwania. Nie ma na to pieniędzy. Dobrze będzie, jeśli uczniowie otrzymają świadczenia za ostatnie dwa miesiące.
Tuż przed zamknięciem numeru UM potwierdził informację, że przyszła decyzja wojewody. Stypendia zostaną wypłacone za kwiecień i maj.
(A.Dik)