Z klasy do klasy
Liga okręgowa: Tworków – Połomia 1:1 (0:0)
Był to mecz o „być albo nie być” w okręgówce i nie dał niestety, żadnej z drużyn z dołu tabeli, jasnej odpowiedzi. Gdyby gospodarze wygrali, ich byt w V lidze byłby już pewny. W pierwszej połowie brakowało klarownych sytuacji podbramkowych. Goście mieli rzut wolny blisko pola karnego, ale strzelali bardzo niecelnie. Gospodarzom po nocach śnić się będą strzał „Panu Bogu w okno” autorstwa Jerzego Halfara, który miał przed sobą praktycznie pustą bramkę i świetnie wybronione przez bramkarza Połomi uderzenie z daleka Marcina Bochynka. 10 minut po zmianie stron padł gol dla Tworkowa. Trafił Kłosek i odtąd gospodarze starali się kontrolwać grę. Piłka raz jeszcze zatrzepotała w siatce Połomi ale sędzia nie uznał gola, bo dopatrzył się pozycji spalonej. „Na ofsjadzie był piłkarz nie biorący udziału w akcji. Sytuacja była z tych kontrowersyjnych” – ocenił trener Michał Brachmański. Tworków zaliczył jeszcze poprzeczkę, a sędzia doliczył dwie minuty do regulaminowego czasu gry. Jedna z nich była feralna dla gospodarzy. Połomia wykorzystała zamieszanie podbramkowe po kolejnym z dośrodkowań i w 91 minucie wyrównała na 1:1. „Jesteśmy rozgoryczeni, bo blisko były 3 punkty i mielibyśmy posprzątane jeśli chodzi o utrzymanie się w lidze” – stwierdził trener Tworkowa. W rundzie jesiennej był podstawowym graczem tej drużyny i ternerem ekipy juniorów. W przerwie zimowej przyjął propozycję klubu by poprowadzić pierwszy zespół. LKS zyskał trenera, stracił solidnego pomocnika, a napastnikom brakuje podań otwierających drogę do bramki. „Nie ma u nas w tej chwili piłkarza, który uzupełniłby mój brak, ale świadomie wybrałem trenerską karuzelę” – mówi M. Brachmański. Gospodarze grali składem: Ozór – Jeziorski (55’ Kremzer), Kłosok, Soroka, Halfar, Rauch, Fojcik, Kowolik (85’ Popławski), Bochenek (65’ Marcinkowski), Kłosek (91’ Wolnik), Graca. Autor gazetki kibiców Artur Krzykała zażartował, że „fatum meczów bez zwycięstwa oddalić może już tylko szaman”.
(ma.w)