Stawiamy na rodzinne festyny konne
W tegorocznej procesji konnej po raz pierwszy wzięli udział hodowcy koni z Czech. Byli pod wielkim wrażeniem pietrowickiej tradycji. Zapowiedzieli liczniejszy udział w przyszłym roku. Gmina zapowiada, że będzie to prawdziwe święto koni.
Najważniejszy pozostanie, rzecz jasna, religijny charakter tego wiekowego obrzędu, ale chcemy rozbudować to, co się dzieje po procesji. W tym roku zauważyliśmy, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Mieliśmy blisko 10 tys. gości – mówi wójt Pietrowic Wlk. Andrzej Wawrzynek.
W tym roku po raz pierwszy gmina dostała na procesję unijne dofinansowanie. Za pośrednictwem współtworzącego Euroregion Silesia Stowarzyszenia Gmin Dorzecza Górnej Odry Bruksela przekazała tutejszemu samorządowi 19 tys. zł z programu INTERREG III A Czechy-Polska. To dzięki temu zaproszono hodowców koni z Bolacic i Szylerzowic. W Czechach jest bardzo mało indywidualnych hodowców. Są natomiast prowadzone na wysokim poziomie stadniny. Wysłali ośmiu jeźdźców niejako na zwiad. Byli pod wrażeniem. Zapowiedzieli, że w przyszłym roku przyjadą znacznie liczniejszą grupą – dodaje wójt.
Zapowiada się więc prawdziwe święto koni. W tym roku na procesji stawiło się ich 125. Po tradycyjnym obchodzie pól na miejscowym boisku LKS-u odbył się festyn konny. Były zawody w skokach przez przeszkody z udziałem profesjonalnych zawodników tej dyscypliny, pokazy ujeżdżania w wykonaniu jeźdźców z koła „Lewada”, prezentacja koni arabskich, jazda konna w stylu western i wreszcie walki rycerskie z udziałem konnicy.
W przygotowaniach imprezy bierze udział dwudziestoosobowy komitet społeczny. Widzimy, że to ma sens. Z roku na rok mamy coraz więcej koni. Tysiące rodzin przyzwyczaiło się, że drugi dzień Świąt Wielkanocy należy spędzić na festynie w Pietrowicach. Zrobimy wszystko, by za rok wyszło jeszcze lepiej – zapewnia wójt.
(waw)