Czy musiała umrzeć?
Pomimo starań lekarzy i dobrych rokowań, 21-letnia Jolanta Przybyła, mieszkanka Chałupek, zmarła w wodzisławskim szpitalu.
O sprawie pisaliśmy w artykule „Karetka nie przyjechała" (NR z 7 lutego). Przypomnijmy, 20 stycznia Jolanta Przybyła z ostrym zapaleniem trzustki trafiła do szpitala w Wodzisławiu Śl., ponieważ dyspozytorka raciborskiego szpitala odmówiła wysłania karetki, choć rodzina prosiła o to kilkakrotnie. Dziewczyna wymiotowała i bolał ją brzuch. Na podstawie tych objawów, podawanych przez brata Joli, dyspozytorka odesłała ją do lekarza rodzinnego. Władze raciborskiego szpitala twierdzą, że ich pracownica postąpiła zgodnie z prawem.
Niespodziewana śmierć
Niespodziewana śmierć
W końcu, w ciężkim stanie została przewieziona do Wodzisławia Śl. Musiała przejść operację, po której trafiła na Oddział Intensywnej Terapii. Choć lekarze nie dawali wielu szans na przeżycie, dziewczyna wracała do zdrowia. Bliscy nie posiadali się ze szczęścia. Kilka miesięcy temu Jola wyszła za mąż. Niespodziewanie stan pacjentki uległ załamaniu. Po raz kolejny lekarze stoczyli walkę o jej życie. Tym razem nie udało się jej wygrać. Jolanta Przybyła zmarła 27 lutego.
Dyspozytorka w opałach
Dyspozytorka w opałach
Rozżalona postawą dyspozytorki rodzina jeszcze w styczniu skierowała sprawę do prokuratury. Postępowanie jest w toku. Sprawdzimy czy zachowanie dyspozytorki miało związek ze śmiercią pacjentki - wyjaśnia Janusz Smaga, szef Prokuratury Rejonowej w Raciborzu.
(A. Dik)