Hit didżeja Natka
Wyższą niż przed rokiem frekwencję miał II Zjazd na Byle Czym w lesie Obora. Wystartowało 28 zawodników.
Z uwagi na udział małych dzieci i z uwagi na bezpieczeństwo wybraliśmy mniejszą górkę do zjazdu – wyjaśnia główny organizator Marek Konopnicki. Jury (Grzegorz Łomnicki, Teresa Bugdol i Michał Tapper) oceniało technikę zjazdu i pomysłowość pojazdu. Imprezę wygrał przedszkolak Nataniel Wybraniec w pojeździe stylizowanym na stanowisko dyskotekowego didżeja. Syn zaczął się właśnie interesować muzyką, podoba mu się hip-hop. Pojazd pomógł nam zrobić kolega – mówi mama Bożena.
Drugi na mecie Paweł Gocyła pracował nad swoim UFO przez 3 dni. Pomagał mu tato Stanisław, który zespawał konstrukcję. Paweł wziął udział w zjeździe już drugi raz.
Rumak Łukasza Halastry dał mu trzecie miejsce w imprezie. Myśleliśmy z tatą jeszcze o czołgu albo amfibii - wylicza „jeździec” z SSP 15. Nad kartonowym pojazdem pracowano kilkanaście godzin. Brat Łukasza, Bartek zajął czwartą lokatę jadąc również kartonowym BMW. Ojciec obu śmiałków Piotr obawiał się nieco trasy, „ściągającej” na drzewo, ale chłopcy dojechali bezpiecznie do mety, choć Bartek zrobił to na raty.
Debiutantami i zarazem jednymi ze starszych uczestników zawodów byli Szymon Strzelczyk i Michał Pikul. Licealista (ZSO 1) i uczeń „mechanika” otrzymali nagrodę za „najśmieszniejszy zjazd”. Ich „Rudy 102” startował iście wybuchowo, ale rozkraczył się w połowie trasy. Swój pojazd zrobili na klatce schodowej, a zainspirował ich karton po jajkach w jedym ze sklepów. Włożyliśmy w niego trzy złote, nie licząc ciężkiej pracy nawet z użyciem wiertarki - żartowali na koniec.
Większa obsada, ale zabrakło młodzieży, która miała zwariowane i odważne pomysły. Za rok chcę zainteresować zabawą nauczycieli w szkołach. Powiększymy też skalę ocen za pomysłowość - zapowiada Marek Konopnicki z Restauracji „Obora”.
(ma.w)