Pod intensywną opieką
Rozmowa ze Zbigniewem Wiercińskim, zastępcą dyrektora ds. medycznych Szpitala Rejonowego w Raciborzu.
NR: Funkcjonujący od czterech lat w szpitalu przy ul. Gamowskiej Oddział Anestezjologii poszerzony został o Oddział Intensywnej Terapii, który zaczął przyjmować pacjentów od 16 stycznia. Jak długo trwały przygotowania do jego uruchomienia?
ZW: Pierwotnie zakładaliśmy, że uruchomimy oddział z końcem czerwca ubiegłego roku, jednak zmiana rozporządzenia ministra zdrowia od 1 lipca sprawiła, że wydanie postanowienia sanitarnego, otwierającego drogę do kontraktu na świadczenie usług medycznych uzależniono od zrobienia nowego sufitu. Tak więc spowodowało to półroczne opóźnienie. W ostatnich dniach roku podpisaliśmy umowę o finansowanie przez NFZ od 1 stycznia Oddziału Intensywnej Terapii.
NR: Jakie były koszty uruchomienia oddziału?
ZW: Największym kosztem było wyposażenie stanowisk w wymagany sprzęt. Wyposażenie jednego stanowiska to koszt prawie 1 mln zł. Pozostałe wydatki to kilkaset tys. zł. Szpital zakupił w trybie przetargowym supernowoczesny sprzęt do monitorowania podstawowych funkcji życiowych: EKG, pomiaru ciśnienia tętniczego krwi, ośrodkowego ciśnienia żylnego, pulsoksymetrii (mierzenia zawartości tlenu we krwi) oraz kapnografii (pozwala diagnozować zatory gazowe). Przy każdym łóżku znajduje się respirator, pompy infuzyjne, źródło tlenu i próżnia. To są urządzenia na poziomie europejskim. Ich poziom stawia ten oddział pod względem wyposażenia w czołówce oddziałów intensywnej terapii w Polsce.
NR: Ilu jesteście w stanie przyjąć pacjentów jednocześnie?
ZW: Nie więcej niż czterech. Do tej pory byli odsyłani do jednego z najbliższych oddziałów w szpitalach na Śląsku - w Rybniku, Rydułtowach, Wodzisławiu czy Jastrzębiu, tam gdzie akurat było miejsce. Oddziały Intensywnej Terapii, rzec można, tworzą sieć wspierających się wzajemnie w ratowaniu ludzkiego życia, dlatego też nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli i do nas trafi kiedyś pacjent np. z okolic Częstochowy, bo akurat u nich nie będzie miejsca.
NR: Jacy pacjenci będą trafiać na oddział?
ZW: Po poważnych wypadkach oraz w ciężkich schorzeniach, na przykład zawale mięśnia sercowego, wylewie krwi do mózgu i trudnych operacjach, kiedy lekarze spodziewają się skomplikowanych zaburzeń funkcjonowania organizmu.
NR: Jaki personel zatrudniony jest na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii?
ZW: To trzynastu anestezjologów, w tym ośmiu w pełni wykwalifikowanych z II stopniem specjalizacji, trzech w trakcie specjalizacji I st. oraz dwóch lekarzy, którzy rozpoczęli szkolenie.
NR: Na jaką kwotę opiewa kontrakt oddziału z NFZ?
ZW: Nie mogę zdradzić konkretnej kwoty, powiem tylko tyle, że mamy nadzieję, iż wielkość kontraktu jest wystarczająca i pozwoli na przyjmowanie pacjentów i ich leczenie zgodnie z wymogami NFZ oraz obowiązującymi standardami medycznymi.
Rozmawiała Ewa Halewska