Weźcie dworzec
PKP chce się pozbyć zrujnowanego od powodzi dworca. Do magistratu ma wpłynąć oferta przejęcia go w zamian za anulowanie długów Kolei z tytuły podatków lokalnych.
Polskie Koleje Państwowe chcą oddać samorządom 3 tys. dworców. W zamian oczekują anulowania ciążących na nich długów z tytułu nieopłaconych podatków i opłat lokalnych. Raciborskiej kasie miejskiej PKP zalega z zapłatą ponad 800 tys. zł podatku od nieruchomości (kwota wraz z odsetkami za zwłokę).
Swoje plany Kolej już ogłosiła w prasie. Do samorządów nie trafiły jednak konkretne oferty. Przygotowywane są odpowiednie specyfikacje - powiedział nam Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP SA. W dyspozycji Kolei ma pozostać 78 dworców w największych miastach, położonych przy najbardziej uczęszczanych liniach. Ten majątek wejdzie do mienia tworzonej spółki Polskie Dworce. Będzie ona miała za zadanie utrzymanie tej infrastruktury z dochodów, jakie przyniesie wynajem pomieszczeń i przylegających działek.
PKP nie chce jednak zatrzymać dworca w Raciborzu, budowli z lat 70., która zastąpiła piękny, przedwojenny budynek, zniszczonej przez powódź w 1997 r. Część pomieszczeń jest wynajmowana. Obsługa pasażerów odbywa się na poziomie peronów w prowizorycznych warunków. Nie działają toalety, co w kraju członku Unii Europejskiej zakrawa na skandal.
Choć otoczenie pięknieje, to sam budynek PKP sprawia przygnębiające wrażenie. To najgorsza wizytówka miasta - wielokrotnie podkreślali radni, apelując do prezydenta, by zaczął działać w tej sprawie. Liczne monity do PKP nie przynoszą jednak efektów. Na remont dworca się nie zanosi i chyba dojdzie do tego, jeśli budynek ewentualnie przejmie miasto. W tym roku planowane jest tylko przełączenie ogrzewania z własnej kotłowni do sieci - powiedział nam rzecznik Wrzosek.
Prezydent Jan Osuchowski o planach PKP nie słyszał. Dowiedział się o nich od nas. Stwierdził, że jak będzie oferta, to przedłoży ją radnym, a ci zdecydują, czy chcą mieć dworzec na własnym garnuszku. Na razie, 21 lipca, z inicjatywy władz Głubczyc odbędzie się spotkanie w sprawie reaktywowania połączenia kolejowego Racibórz-Racławice.
W połowie XIX w. władze Raciborza zrobiły wszystko, by dworzec Kolei Wilhelma znalazł się blisko miasta, bo wiedziano, że zapewni to rozwój. Kolej rzeczywiście stała się szybko czynnikiem sprzyjającym rozwojowi przemysłu. To m.in. dzięki niej Racibórz stał się znaczącym ośrodkiem na Śląsku. Wkrótce współczesne władze staną najprawdopodobniej przed dylematem, czy wziąć na miejski garnuszek budynek w reprezentacyjnym miejscu, witającym wielu gości zajeżdżających do naszego grodu i będącym przez to jego wizytówką. Zadłużone po uszy PKP na pewno nie zechce ładować pieniędzy w odnowienie dworca. Zresztą już wiadomo, że jest zaliczany do drugiej kategorii. Koleje losu - używając kolejarskiego żargonu - mają to do siebie, że lubią nagle zmieniać tory. Warto więc, by radni dogłębnie zastanowili się, czy czasem przejęcie dworca nie będzie dobrą inwestycją na przyszłość, tym bardziej, że mamy już piękny dworzec PKS, a po oddaniu do użytku marketu Kaufland i biurowca centrum współpracy polsko-czeskiej rejon ulic Batorego-Nowomiejskiej-Mickiewicza będzie jeszcze bardziej tętnił życiem. Oby wówczas popadający w ruinę i obskurny dworzec PKP bez toalet nie był pomnikiem braku roztropności magistrackich włodarzy.
(waw)