Hibernacja na granicy
34-letni Litwin, kierowca TIR-a - chłodni jadącego z partią serów do gorącej Italii, był zdziwiony pasażerami. Podczas przesłuchania utrzymywał, że nic nie wiedział, iż ma dodatkowy „ładunek”. Czwórka przyłapanych obcokrajowców to trzech Ukraińców i jedna Białorusinka. Kiedy ich znaleziono byli niesamowicie zziębnięci. Dostali natychmiast kubek gorącej herbaty. Potem rozpoczęło się przesłuchanie.
Do zdarzenia doszło 16 czerwca na kontrolowanym przez Śląski Oddział Straży Granicznej z Raciborzu przejściu w Cieszynie Boruszowicach. Litwin w trakcie kontroli był bardzo zdenerwowany. Miał drżący głos. Drżały mu ręce – mówi kpt. Grzegorz Kleinowski, rzecznik prasowy ŚOSG. Funkcjonariusz zdecydował o przeprowadzeniu dokładnej kontroli ciężarówki. Po otwarciu tylnych drzwi okazało się, że prawie po brzegi jest załadowana serami. Rewizja miała się już zakończyć, gdy nagle pogranicznik dojrzał wydobywające się z głębi ładunku kłęby pary. Dotarcie w to miejsce było już tylko kwestią czasu, gdy po odsunięciu kilku przednich kartonów okazało się, że pomiędzy nimi prowadzi wąskie przejście.
Zatrzymani obcokrajowcy przyjechali do Polski legalnie na podstawie własnych paszportów i polskich wiz. Chcieli jechać do pracy we Włoszech. Bez wizy krajów UE nie mieli jednak szans na wyjazd z naszego kraju. Za bilet w podróż chłodnią zapłacili około 200 euro każdy.
(waw)