Czuję niesmak
- Grzegorz Pieronkiewicz, członek Zarządu PZZ, prezes MKZ Unia Racibórz: Prezydium w składzie z takimi znakomitościami zapasów jak: Andrzej Supron, Leszek Ciota, Witold Ciemierz, Stanisław Szponar i sekretarz Eugeniusz Najmark wstawiło się za Ryśkiem w roli trenera, ale prezes dalej obstawał przy swoim. Interesujące, że wpierw powiedział, że ma o Wolnym jak najlepsze zdanie, ale następnie odrzucił mój wniosek by poddać pod głosowanie dwóch kandydatów. Zatwierdził Piotra Stępnia na stanowisku, poddając go presji wyniku, bo jego losy będą zależeć od tego jak wypadnie kadra na wrześniowych Mistrzostwach Świata na Węgrzech.
- Jakie ma Pan odczucia po tych pierwszych dwóch miesiącach pracy w Związku?
- Podział między prezesem a resztą widoczny jest już przy wyborze trenera, to co dopiero będzie dalej? Szkoda, że wcześniej wszyscy się postawili Grabczukowi a teraz zostałem tylko ja. Uważam, że Ryszard Wolny został skrzywdzony a zarząd nie potrafił obronić swojego pierwotnego stanowiska. Jestem zdegustowany. Kiedy rywalizuje ze sobą dwóch równych zawodników, np. o wyjazd na Mistrzostwa Świata to dochodzi między nimi do sparingowego pojedynku. Tutaj go zabrakło.
- Proszę o komentarz ostatecznej decyzji prezesa PZZ w sprawie trenera reprezentacji?
- Ryszard Wolny: Sądzę, że była jakaś umowa przed wyborami i prezes musiał ją teraz wypełnić. Nie rywalizuję z Piotrem Stępniem, nie chcę pod nim kopać dołków. To nie jego wina. Prezes mógł wyjść z twarzą i po prostu poddać moją kandydaturę pod głosowanie. Nie dał mi tej szansy. Miałem pomysł by „jechać dwoma torami” - pracować z obecnym składem i równocześnie postawić na grupę piętnastolatków. Byliby trzonem kadry na igrzyska w 2012 roku, ale może i na Pekin, ktoś młody by „wyskoczył”.
- Zapowiedział Pan walkę z prezesem, co miał Pan konkretnie na myśli?
- Udowodnię mu, że jestem dobrym szkoleniowcem. Zrobię to poprzez wyniki Unii Racibórz. Może nie od razu, ale po drodze do Pekinu, za parę lat. Sądzę, że doczekam się sukcesów indywidualnych moich podopiecznych. W lidze drużynowej na razie Unia ma za dużą stratę i ciężko będzie ją nadrobić. W rewanżach musiałaby wygrywać po 5:2 i wyżej, a nie mamy tak silnego składu.
- Odniósł Pan wiele sukcesów walcząc w Niemczech, podobno przymierza się Pan do starań o stanowisko trenera kadry niemieckiej.
- Może tak zrobię. Walczyłem tam przez 15 lat w lidze. Jestem znanym i szanowanym zawodnikiem. Zacząłbym od asystowania na zgrupowaniach. Atmosfera powinna być lepsza, bo jestem w dobrych stosunkach z prezesem tamtejszej federacji.
- Jakie będą pierwsze skutki postawy prezesa PZZ wobec Ryszarda Wolnego?
- Na 90% nie pojadę na zgrupowanie kadry juniorów. Zaprosił mnie trener Jan Potocki, ale przez takie potraktowanie mnie przez prezesa Grabczuka, muszę odmówić. Myślę, że w przy aktualnej polityce związku wszystkie grupy wiekowe będą tracić i wyniki będą nie najlepsze.
Rozmawiał MW