Na niepogodę Czechy
Za oknami chmurno, tylko co jakiś czas wychodzi słońce, odpadają wypady na basen, nudzą nas już spacery po Raciborzu, Oborze czy wyjazdy do Rud. Co robić? Mimo wysokiego kursu korony warto łaskawie spojrzeć na Czechy. Pogranicze serwuje nam wiele atrakcji.
Szlaki podróży mieszkańców powiatu raciborskiego ograniczały się najczęściej do miejscowości leżących tuż przy granicy, gdzie do dziś znajdują się opustoszałe już sklepy oferujące wódkę i piwo. Po te akcyzowe towary nie opłaca się już jeździć, więc i Polaków w Sudzicach czy Boguminie jak na lekarstwo. Najdalszym zakątkiem pozostaje Krawarz. W niedzielę nasi rodacy oblegają zamkową restaurację. Nie jest już wprawdzie tak tanio jak dawniej, kiedy za 100 koron płaciliśmy niecałe 11 złotych, ale nadal jakaś to propozycja na nudy w domu.Nasza podróż do Czech może być znacznie ciekawsza jeśli wybierzemy się do Hradca i Radunia. Ta pierwsza miejscowość, ważna dla historii Polski, bo spotkało się tu poselstwo Mieszka z Dobrawą, jest co prawda również znana, ale wbrew pozorom, chodząc tylko po parku tracimy wiele z jej uroku. Zwykle skąpimy kilkadziesiąt koron, które trzeba wyłożyć, by obejrzeć wnętrza białego zamku. A jego co oglądać. Spacer z przewodnikiem trwa ponad godzinę, a prezentowane komnaty mogą przyprawić o zawrót głowy. Sala myśliwska, kameralna kapliczka z niebieskim sklepieniem ozdobionym złotymi gwiazdami, prywatne apartamenty Lichnowskich (możny ród, który władał także Krzyżanowicami), ogromna sala narad z dębowymi meblami i freskami na suficie, wreszcie pokój poświęcony Beethovenowi, który niegdyś tu koncertował - to atrakcje, które trzeba zobaczyć. Po sutym obiadku warto też zapuścić się w głąb zamkowego parku, który co prawda daje trochę po kościach, ale dostarcza również satysfakcji z odbytej przebieżki.
Niedaleko Hradca znajduje się przepięknie położony zamek Raduń. Tu Polacy delektują się najczęściej widokiem zamku oraz jego odbiciem w przypałacowym stawie. Potem wsiadają do samochodów i opuszczają Raduń. Tymczasem znów warto wysupłać korony na zwiedzanie wnętrz. Jest tu wspaniała kolekcja pamiątek po Napoleo-nie, z którym walczył niegdysiejszy właściciel raduńskiego zamku. Zachwycić mogą też bogato wyposażone wnętrza, wszystkie nawiązujące do XIX-wiecznych siedzib szlacheckich.
Niewiele ponad godzina drogi z Raciborza przez Sudzice do Nowego Jiczyna dzieli nas od Sztramberka, przepięknej miejscowości u wrót do Beskidu Śląsko-Morawskiego. W Jiczynie, z wpisanym na listę UNESCO zabytkowym rynkiem, skręcamy na Ostrawę i Pribor, by po kilku kilometrach zobaczyć kierunkowskaz na Sztramberk. Z daleka zobaczymy górę z charakterystyczną wieżą, zwaną „trubą”. Stanowi ona pozostałość po założeniu warownym Wałachów - ludu, który osiedlił się w tym regionie, tworząc nawet swoje królestwo. Co ciekawe, w XVII wieku najechali oni na Racibórz, gdzie padli ofiarą pogromu.
W Sztramberku zachwyci nas ryneczek, szczególnie jego widok z wieży (wejście 20 koron), uliczki z pięknymi drewnianymi domkami, „sztramberskie uszi”, czyli cynamonowe wypieki sięgające tradycją najazdu mongolskiego z 1241 roku, a w pobliskim parku narodowym ścieżki spacerowe oraz jaskinie. W restauracji hotelu Gong możemy zasmakować wałaskiej kuchni (osobna karta menu), bardzo mięsnej i tłustej, ale niezwykle smacznej.A więc w drogę.
(waw)