Kasia i Zubi
W lutym 2001 roku pisaliśmy na naszych łamach o wielkiej miłości, jaka połączyła raciborzankę Kasię Tapper i Nigeryjczyka Zubiego Ufoha. Po kilku latach, które upłynęły od ukazania się tego artykułu, postanowiliśmy odwiedzić ich po raz kolejny. Znalazła się ku temu okazja, jako że Zubi otrzymał po długim czasie oczekiwania obywatelstwo polskie, z którego ogromnie się cieszy. Wydał je wojewoda śląski zgodnie z nową ustawą o cudzoziemcach.
Kasia i Zubi są małżeństwem od września 2000 roku. Mieszkają w centrum Raciborza. Przypomnijmy kilka szczegółów z ich życia, od chwili gdy się poznali - w klubie „Harenda” w Warszawie w 1997 roku. Kasia była wówczas na I roku studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej. Zubi, po ukończeniu studiów związanych z biznesem i administracją w Nigerii, jako utalentowany piłkarz trafił do MKS „Ptak” w Piotrkowie Trybunalskim - szkoły piłkarskiej, do której ściągają zawodników z całego świata, głównie z Brazylii i krajów Afryki. Grał następnie w klubie MKS „Mława”. We wrześniu 1999 r. przyjechali do Raciborza. Zubi podpisał z klubem „Włókniarz Kietrz” kontrakt na trzy lata. W lutym 2001 r. na świat przyszedł ich syn. Na pierwsze imię ma Chidozie, co oznacza „zesłany przez Boga”, na drugie Michael.Obecnie mały Chidozie ma 3,5 roku. Jest bardzo wesołym i żywym dzieckiem, wprost nie może usiedzieć w jednym miejscu. Uwielbia chodzić do przedszkola i bawić się z innymi maluchami. Wykazuje też ogromne zainteresowanie pociągami... Bardzo lubi jeździć do Rud Wielkich i obserwować kolejkę wąskotorową. Mówi trochę po polsku, trochę po angielsku i oczywiście językiem swojego taty - igbo, który dla nas Europejczyków jest wyjątkowo trudny.
Zubi do niedawna pracował jako parkingowy, jednak z przyczyn obiektywnych stracił tę pracę i obecnie cały wolny czas poświęca opiece nad dzieckiem. Z jednej strony jest to dobre, ponieważ Kasia pracuje i trzeba by opłacać opiekunkę w czasie wakacji, kiedy przedszkole jest nieczynne.
Nigdy nie wahałam się, żeby związać się z ciemnoskórym mężczyzną, chociaż oboje mamy świadomość, że nasze życie będzie trudniejsze niż innych par, że względu na możliwość nietolerancji ze strony części społeczeństwa. Jednak trzeba przyznać, że do tej pory nie mamy jakichś przykrości z tego powodu. Poza tym nasza więź jest bardzo silna i myślę, że zdolna przezwyciężyć wszystkie przeciwności, gdyby się pojawiły - mówi Kasia. To prawda - potwierdza jej mąż. Nie to jest największym problemem, ale szczególnie brak pracy. Brakuje mi też zaufanego kolegi, z którym mógłbym porozmawiać na tematy osobiste. Polacy mają zupełnie inną mentalność niż nasza, Nigeryjczyków. Tam każdy biały jest traktowany jak brat. Jego problemy są naszymi problemami. Liczy się głównie charakter człowieka, a nie to co posiada i jaki ma kolor skóry. Zgodnie z naszym przysłowiem: Dobry kolega lepszy niż brat - dodaje. W swoim ojczystym kraju był pięć lat temu. Ma tam dwie siostry i brata. Reszta rodziny - rodzice, pozostałe dwie siostry i brat - mieszka w Stanach Zjednoczonych. Zubi i Kasia też myśleli o wyjeździe do Stanów i byli już blisko otrzymania zielonej karty, ale niestety, nie udało się.
Teraz, kiedy mam już obywatelstwo polskie, chciałbym wyjechać do pracy za granicę. To chyba jedyna szansa. Na razie trwają formalności związane z wyrabianiem dowodu osobistego i paszportu - mówi Zubi. Mimo, że upłynęło już kilka lat odkąd mieszka w Polsce, najchętniej posługuje się językiem angielskim, nawet w rozmowie z żoną. Język polski jest dla niego bardzo trudny. Radzi sobie jednak już całkiem nieźle. Jego marzenia nie są wygórowane. Chciałby być dobrym ojcem, mieć pracę, zostać w Polsce. Ale i z tego co ma teraz jest zadowolony. Uważa, że pozostało mu w życiu jeszcze sporo do zrobienia. Jest spokojny, opanowany, roztropny, sprawiedliwy i ma duże poczucie humoru. Jest gorliwym katolikiem. Żyje zgodnie z wyznawaną przez siebie wiarą. Przykłada do tego dużą wagę nawet w drobnych sprawach codziennego życia - mówi o mężu Kasia.
Kasia i Zubi są bardzo szczęśliwi, bo tworzą wspaniałą, zgodną rodzinę. Wkrótce spodziewają się narodzin kolejnego dziecka. Prawdopodobnie będzie to dziewczynka. Termin porodu lekarz wyznaczył na połowę października. Życzymy im wszystkiego dobrego.
Ewa Halewska