Znachorka oszustka
Kolejne osoby padły ofiarą wyrafinowanego oszustwa, ale i własnej naiwności. Zdarzenie miało miejsce 11 sierpnia około południa w dzielnicy Brzezie.
Na ławce siedziały dwie starsze kobiety, 79-letnia mieszkanka pobliskiego domu i jej sąsiadka. Zatrzymał się obok nich samochód. Prowadząca go około 50-letnia kobieta, mówiąca z akcentem czeskim lub słowackim zapytała, czy może mają do sprzedania antyki. Brzezianki odparły, że nie. Rozmowa potoczyła się dalej. Wynikło z niej, że starsza kobieta ma poważne zmartwienie - chorego członka rodziny. Słysząc to 50-latka bez wahania oświadczyła, że posiada nadzwyczajne możliwości terapeutyczne i potrafi go uleczyć. Weszły do domu. Tam oznajmiła, że niezbędne jest, aby wyłożyły na stół posiadane oszczędności. Starsze kobiety zastosowały się do polecenia i wysupłały 500 zł oraz 6 tys. zł. Rzekoma znachorka zawinęła gotówkę w szmatki, zaczęła wzywać wszystkich świętych, odmawiać zaklęcia i modlitwy oraz odtańczyła jakiś przedziwny taniec. Na koniec, wychodząc już, orzekła, że chory na pewno w ciągu trzech dni wyzdrowieje, tylko nie należy przed ich upływem zaglądać do tapczana, gdzie schowa pieniądze. 79-latka jednak nie wytrzymała i zajrzała tam wcześniej. Okazało się, że 500 zł faktycznie tam jest, natomiast 6 tys. zamieniło się... w papier toaletowy!E.H.