Pożegnanie doktora
W sobotę, w Cisownicy koło Skoczowa, odbył się pogrzeb zmarłego 4 sierpnia dr. Ryszarda Kincla, wybitnego historyka, wieloletniego dyrektora raciborskiej książnicy, współpracownika Nowin Raciborskich. Miał 70 lat. Jakim był człowiekiem
Autor kilkunastu książek, około pół tysiąca szkiców, artykułów i recenzji ujętych w Bibliografii Śląskiej, zasłużony dla Raciborza, dla współ-pracy raciborsko-opawskiej, dla ziemi cieszyńskiej i Beskidu Śląskiego uhonorowany nagrodą im. Karola Miarki - dorobek zmarłego można by wymieniać na kilku stronach. W Raciborzu spędził ponad ćwierć wieku życia. Pracował najpierw w Muzeum, potem w bibliotece, której - aż do emerytury - był przez dwadzieścia lat dyrektorem. Zawsze daleko od polityki, wśród książek i starych gazet. Pasji badawczej oddany bez umiaru. Uniknął grzechów PRL-u. Nigdy nie pisał pod dyktando władz, nie kłamał, był rzetelny i odkrywczy, odporny na wszelkie powiewy systemów politycznych. Wolał bardziej Sobieskiego i księcia Sułkowskiego od historii ruchu robotniczego. Jego najgłośniejsze książki, to: „U szląskich wód”, „Dżuma w mieście Breslau” (niedawno wydana w Niemczech jako „Breslauer Tagebuch 1933-1940”) czy „Kłopotliwy książę Sułkowski”.
Z doktoratem Uniwersytetu Jagiellońskiego, znajomością języka niemieckiego i czeskiego zajął się profesjonalnym uprawianiem historii. Na początku lat 90. pokazał współczesnym Josepha von Eichendorffa, wielkiego niemieckiego romantyka zakazanego w PRL-u. Potem przyszła kolej na Augustyna Weltzla, górnośląskiego Tacyta, najwybitniejszego historyka-monogramistę naszego regionu. Dr Kincel fascynował się postaciami wielkiego formatu i ta właśnie fascynacja ukształtowała jego warsztat, światopogląd, mentalność. By pisać o wielkich, trzeba być samemu wielkim, wybitnym, doświadczonym, rzetelnie wykształconym, rozumieć sens historii, patrzeć w szerszym kontekście, miłować - jak sam często powtarzał - prawdę.
Przez wiele lat mieliśmy okazję współpracować z dr. Kinclem. Pisał dla nas artykuły, krótkie szkice, pomógł wreszcie wydać słownik biograficzny wielkich raciborzan publikując w nim kilkanaście biogramów. Ostatnią wielką rzeczą, którą dla nas wykonał, było opracowanie londyńskich pamiętników Arki Bożka. Znów napisał prawdę o wielkim dla Raciborza człowieku, ujawnił to, co przemilczano w PRL-u. Prawdę tę publikowaliśmy w odcinkach na łamach Nowin Raciborskich. Intencją autora było, by ukazały się one również w formie zwartej książki. Dołożymy starań, by tak właśnie się stało.
Grzegorz Wawoczny