Bazar najemników
Śląska Straż Graniczna zwalcza pośredniaki pod chmurką. Można na nich znaleźć tanią siłę roboczą z Ukrainy i innych krajów byłego ZSRR.
Śląska Straż Graniczna zwalcza pośredniaki pod chmurką. Można na nich znaleźć tanią siłę roboczą z Ukrainy i innych krajów byłego ZSRR.Mogą pracować po czternaście godzin dziennie za od 20 do 60 złotych. Kobiety sprzątają lub uwijają się na plantacjach warzyw i owoców. Mężczyźni trafiają na place budów. Zatrudnienie Ukraińców jest tanie. Nie trzeba płacić ZUS-ów i zaliczek na podatki. Nie grymaszą, bo stawki w Polsce są i tak dużo wyższe niż na Ukrainie.
Nie możemy tolerować takiej sytuacji. Jakkolwiek nielegalni handlowcy ze Wschodu zabierają chleb naszym przedsiębiorcom na targowiskach, to osoby szukające pracy pozbawiają zatrudnienia Polaków - mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu. Pogranicznicy reagują więc na wszelkie sygnały.
W minionym tygodniu miejscem akcji stało się Opole. Na jednym z targowisk wspólnie z celnikami tamtejszego oddziału celnego zatrzymano czternastu obywateli Ukrainy. Cudzoziemcy, jak wynikało z ich oświadczeń, do Polski wjechali legalnie. Rzeczywistym celem ich przyjazdu było podjęcie pracy zarobkowej, choć na granicy deklarowali turystyczny cel pobytu.
Od wczesnych godzin rannych cała grupa cudzoziemców stała w okolicach targowiska czekając na oferty pracy. Tu podjeżdżały samochody i werbowano ich do różnych prac. Z reguły nic nie mąciło ich spokoju. Tym razem jednak tak wczesny przyjazd funkcjonariuszy zaskoczył całą grupę. Część osób czekając na pracę handlowała też papierosami. Gdy doszło do kontroli, leżące na trawniku reklamówki z papierosami i ubraniami roboczymi natychmiast stały się niczyje - relacjonuje kpt. Klejnowski.
Większość zatrzymanych starała się dotrzymywać terminu pobytu w Polsce. Dwie osoby powinny jednak już kilka miesięcy temu wyjechać z naszego kraju. Podczas wyjaśnień, wyraźnie rozżalone twierdziły, że jeszcze kilka minut a byłyby już w pracy, a nie obok targowiska. Do tej pory taka metoda ukrywania się przed organami kontrolującymi była skuteczna.
Teraz całą grupę czeka procedura wydaleniowa. Ci, którzy po raz pierwszy naruszyli polskie prawo zostaną zobowiązani do opuszczenia Polski w terminie do 7 dni. Natomiast jeżeli w trakcie dokonywanych sprawdzeń okaże się, że są osoby, które już były z naszego kraju wydalane a nie wykonały tych decyzji, zostaną one wówczas wydalone pod konwojem do granicy. (waw)