Nie było dowodów
Dość nieoczekiwanie zakończył się proces trójki raciborskich włamywaczy i oszustów. Postawiono im między innymi zarzut włamania do raciborskiego hospicjum. Sąd uznał, że nie ma ku temu wystarczających dowodów.
Nieoczekiwanie zakończył się proces trójki raciborskich włamywaczy i oszustów. Postawiono im między innymi zarzut włamania do raciborskiego hospicjum. Sąd uznał, że nie ma ku temu wystarczających dowodów.Na ławie oskarżonych zasiadło trzech młodych mężczyzn w wieku od 22 do 25 lat. Nigdzie nie pracują. Wszyscy byli już wcześniej karani.
Prokurator zarzucił im dokonanie kradzieży i posłużenie się fałszywymi czekami, dzięki czemu wyłudzili z banku 7 tys. zł. Grupa ma na koncie włamanie, w styczniu 2003 r., do mieszkania prywatnego, z którego zabrali markowy sprzęt radiowo-telewizyjny i akcesoria do ćwiczeń karate. Trzy miesiące później za cel obrali sobie jeden z raciborskich barów. Zabrali sprzęt stereo. Straty wyniosły ponad 2,8 tys. zł. W kwietniu 2003 r. włamali się do pomieszczenia biurowego przy ul. Chodkiewicza. Skradli kasę fiskalną i modem internetowy o łącznej wartości 1,3 tys. zł. W tym samym czasie jeden ze skazanych chciał też kupić telefony komórkowe posługując się podrobionym zaświadczeniem o zatrudnieniu. Lewy dokument, jak wyjaśnił, kupił od nieznajomej osoby.
Prokurator oskarżył również trójkę złodziei o dokonanie włamania, w nocy z 6 na 7 kwietnia, do hospicjum przy ul. Chodkiewicza. Skradziony stamtąd sprzęt medyczny oszacowano na ponad 2,8 tys. zł. Na szczęście dzień później udało się go odzyskać. Policja zatrzymała naszych bohaterów jak otwierali pomieszczenie piwniczne, gdzie się znajdował. Postawiono im zarzut, że sami go tu ukryli po kradzieży. Sąd uznał jednak, że nie ma na to wystarczających dowodów. Oskarżonych uwolnił więc od zarzutów. W mieszkaniu 22-letniego szefa grupy policja odnalazła broń z amunicją i dowód osobisty innej osoby.
Mężczyźni otrzymali wyroki od roku i sześciu miesięcy do trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności.
(waw)