Lata mijają, oni trwają
Każdego roku jakaś jednostka strażacka z terenu powiatu raciborskiego ma okazję świętować jubileusz powstania. Kilka dni temu mieli ją członkowie OSP z Pietraszyna.
Historia powstania jednostki w Pietraszynie sięga jeszcze czasów, gdy miejscowość tę zwano Klein Peterwitz, a pierwsza ogólnoświatowa batalia miała dopiero się rozegrać. Jak wspomina kronika, pomysł na założenie straży zaświtał kilku miejscowym podczas pogawędki przy kufelku piwa. Pragnienie działania w takiej organizacji było duże wśród mężczyzn i dość szybko uwinęli się oni z założeniem komitetu organizacyjnego. Sołtys przyznał im na siedzibę - sprizenhaus - szopę przy byłym przedszkolu. Straż Frei-willigefeuerwhr powstała oficjalnie około 1911 roku - mając pierwszy oficjalny zarząd i 10 członków. Jej pierwszym komendantem został Wilhelm Gotzmann. Początkujący strażacy otrzymywali w miarę czasu coraz więcej sprzętu, w tym choćby sikawkę ręczną. Stali się też organizatorami życia społecznego wsi, inicjując rozmaite spotkania i imprezy festynowe, na których urządzano pokazy sprawnościowe. A zaprzęg konny z sikawką był przedmiotem ogólnego zainteresowania. W latach 30. straż wzbogaciła się o sztandar - miał on rangę symbolu upamiętniającego poległych podczas wojny członków jednostki. Ta pomimo wojen, nie uległa zapomnieniu - niestety ów sztandar zaginął podczas kolejnej wojny.
Po 1945 roku, pomimo zniszczeń, w wiosce nadal byli chętni do działalności w straży. Wyremontowali remizę, umieścili w niej ocalałą sikawkę i osprzęt - wielu strażaków korzystało długi jeszcze czas z własnych narzędzi. Czasy były ciężkie, ale nikt się nie załamywał. Nawet powoli sprawy szły korzystnie - choćby z budową nowej remizy, na którą otrzymano dotacje Rady Gminnej i PZU. Przybyło nieco sprzętu, w tym motopompy i wóz do przwozu ludzi. Nowa remiza po wielu perypetiach powstała pod koniec lat 50. Tylko świetlicy było nieco żal, gdyż władze przekształciły ją w wiejską.
Późniejsze lata to okres walki z pożarami, ale też intensywnych szkoleń i udziałów w akcjach na terenie powiatu. W latach 70. na stanie jednostki znalazł się samochód Lublin, ufundowany przez władze wojewódzkie OSP, nowy sztandar, mundury, narzędzia. Finansów nigdy nie było za wiele, ale dzięki organizacji imprez i pokazów udawało się władzom znaleźć na wiele bieżących spraw wystarczające środki. Członków i sprzętu przybywało w miarę upływu lat, tak że zrodziły się nowe plany na świetlicę oraz wieżę do suszenia węży po akcjach. Stary samochód zastąpiono w 1992 r. nowszym żukiem, który służy w OSP Pietraszyn do dziś zresztą. Ważnym elementem ochrony pożarowej wsi stała się założona przy okazji budowy wodociągu sieć przeciwpożarowa z licznymi hydrantami - dzięki czemu w razie pożaru strażacy nie są zależni od bieżących zapasów wody.
(sem)