Prokurator żąda wyższej kary
Na trzy lata więzienia został skazany 20-letni mieszkaniec Tworkowa, sprawca tragicznego wypadku, do którego doszło w tej miejscowości 1 listopada minionego roku. Zginęło wówczas dwóch młodych chłopców. Ujawnione okoliczności sprawy pokazują bezgraniczną głupotę tworkowianina.
W trakcie śledztwa ustalono, że 31 października 2003 r. 19-letni wówczas Dariusz K., z wykształcenia stolarz zarobkujący stale w Niemczech, bawił się z trójką kolegów na dyskotece w Krzyżanowicach. Zabawa była suto zakrapiana alkoholem. Około godz. 3.00 nad ranem, w Święto Zmarłych, ekipa postanowiła udać się z powrotem do domu. K. miał samochód swojego ojca - fiata uno, jak dziś wiadomo, z łysymi oponami. Tuż przed 4.00 młodzieńcy wyjechali spod dyskoteki. Chwilę potem byli w Tworkowie. Wjechali do wsi boczną drogą. Jak ustalił biegły, uno pędziło z szybkością 136 km na godzinę. W pewnym momencie K. stracił panowanie nad pojazdem. Fiat zjechał na pobocze i uderzył w betonowy mur z metalową barierką. Siła uderzenia była tak wielka, że auto przełamało się na połową. Jedna z nich wylądowała na ogrodzeniu pobliskiego domu.
Ciężko ranni zostali dwaj pasażerowie; jeden siedzący obok kierowcy i drugi, siedzący za nim. Natychmiast zostali przewiezieni do szpitala. Tu niestety zmarli. Opis obrażeń zajmuje znaczną część aktu oskarżenia. Z opresji wyszedł cało kierowca i czwarty, siedzący za nim pasażer. O godz. 6.45 Dariusz K. został poddany badaniu na alkomacie. Wynik: 1,4 promila alkoholu. Nie wrócił już do domu. Został tymczasowo aresztowany. Przed prokuratorem w trakcie śledztwa wyjaśnił, że nic z feralnej godziny pomiędzy 3.00 a 4.00 nie pamięta. Ocknął się dopiero, jak twierdzi, za kierownicą rozbitego wozu.
Sąd wymierzył mu karę trzech lat pozbawienia wolności. Prokurator Rejonowy Janusz Smaga zapowiedział jednak złożenie apelacji. Jak nam powiedział, jest ona za niska, bo sprawca mógł uniknąć nieszczęścia, choćby wzywając taksówkę. Prokuratura będzie żądać pięciu lat więzienia.
G. Wawoczny