Co to dalej będzie?
Styczniową sesję Rady Miasta wojewoda znów uznał za nieformalne zebranie radnych i wszczął procedurę unieważnienia podjętych uchwał. Znów pecha ma Kamieniok. Z transakcji mającej ratować tegoroczny budżet na razie nici.
Będzie to już drugi plik uchwał. Jako pierwsze unieważniono grudniowe, ale tylko te, które podlegały nadzorowi prawnemu wojewody. Regionalna Izba Obrachunkowa, która sprawdza zgodność z prawem aktów z zakresu finansów publicznych, czyli podatkowe oraz budżetowe, uznała bowiem, że przy ich podejmowaniu nie naruszono przepisów. Miasto ma więc uchwalony w styczniu budżet, ale nic poza tym, bo wojewoda twardo stoi na swoim stanowisku. Uznaje on, że radni T. Wojnar i M. Wiecha nie są już radnymi, bo zarządzenie zastępcze wojewody pozbawia ich tego statusu niezależnie od wniesionej do sądu administracyjnego skargi. A skoro T. Wojnar, przewodniczący Rady, radnym już nie jest, to otwarte przez niego obrady nie są sesjami, ale nieformalnymi zebraniami. Styczniowe unieważnienie uchwał grudniowych Rada głosami rządzącej większości RS Racibórz 2000 i Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I dopóki ten nie orzeknie, kto ma rację w sporze, do tego czasu w rządzeniu miastem trwać będzie pat. Władze mogą co prawda działać w oparciu o budżet, ale od grudnia nie można realizować uchwał, bo wojewoda ich nie ogłasza w swoim dzienniku urzędowym. Na sesji marcowej radni pewnie zaskarżą do WSA unieważnienie uchwał styczniowych, w kwietniu lutowych i tak w koło Macieju, aż problem słynnego art. 24 f zakazującego wykonanywania mandatu z prowadzeniem działalności gospodarczej na mieniu zostanie rozwiązany, albo przez sąd w Gliwicach, albo przez Trybunał Konstytucyjny, do którego skargę złożył rzecznik praw obywatelskich.
Jeśli wojewoda przegra, wówczas na pewno przeprosi. Odpowiedzialności nie poniesie żadnej. Jeśli wygra, w trudnej sytuacji postawi to dwójkę radnych, na których do prokuratora donieśli koledzy z klubu Ruch Obywatelski Raciborzan zarzucając działanie na szkodę gminy, właśnie z powodu uczestnictwa od grudnia w sesjach.
Na sesji styczniowej najważniejsza była uchwała o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego Kamienioka. Miała być zielonym światłem do przygotowania sprzedaży terenu i podratowania wątłego budżetu miasta. Wojewoda tymczasem zapalił światło pomarańczowe. Nie wiadomo, czy po nim będzie czerwone (jeśli Rada przegra spór prawny), czy zielone (jeśli wygra). Na razie samochód nie jedzie do przodu, a czas leci. Fiasko transakcji w 2004 r. zaprowadzi do katastrofy budżetowej. Na dochodach ze sprzedaży Kamienioka oparto bowiem większość wydatków inwestycyjnych.
Nie wejdą na razie w życie podjęte w styczniu uchwały w sprawie m.in.: przyjęcia zadań z zakresu ochrony zabytków, odwołania ze stanowiska drugiego Zastępcy Kierownika USC i powołania na to stanowisko nowej osoby, wyrażenia zgody na nabycie do gminnego zasobu nieruchomości prawa użytkowania wieczystego nieruchomości położonej w Raciborzu przy pl. Drzewnym, wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości zabudowanej położonej w Raciborzu przy ul. Londzina 36.
(waw)