Czy Ochojska byłaby radną w Raciborzu?
W liście, skierowanym do Pana Redakcji, który uprzejmie zechciał był Pan zamieścić w Nowinach Raciborskich z 3 lutego 2004 r., wspomniałem, że sprawa być albo nie być w Radzie Miasta Racibórz radnych Marii Wiechy i Tadeusza Wojnara wymaga szczególnego omówienia i że spróbuję odnieść się do tego w następnym liście.
Gdy chcę to uczynić dowiaduję się, że oto wojewoda Lechosław Jarzębski stwierdził nieważność mandatów kolejnych dwóch radnych Rady Miasta Racibórz: Stanisława Miki z RS Racibórz 2000 i Henryka Mainusza z TMZR. Powód - praca (nota bene czysto społeczna) w zarządzie Raciborskiego Towarzystwa Piłkarskiego „Unia”.Wiem, że nie są to tylko fanaberie pana wojewody, że dzieje się to za usilnym zachodem kilku osób, w tym kilku aktualnych radnych, którzy na co dzień mają usta pełne pięknych haseł i zapewnień, że działają dla dobra naszego miasta, a ja niestety dostrzegam i twierdzę, iż mija się to całkowicie z prawdą.
To, co obserwuję nie jest już ani śmieszne, ani smutne - to jest przerażające.
Zastanawiam się, że gdyby mieszkanką naszego miasta była pani Wanda Ochojska, która prowadziłaby swoje biuro w gminnym lokalu czynszowym i gdyby jeszcze na swoje nieszczęście była radną Rady Miasta Racibórz, to czy panowie Jacheć, Ćwik i pozostali wystąpiliby o unieważnienie mandatu tak zacnej osoby i czy pan wojewoda podtrzymałby ich decyzję. Myślę, że nie, bo wtedy ośmieszyliby się wszyscy razem przed całą Polską i światem całym.
Tymczasem sprawa radnych wcześniej wymienionych ma tylko charakter lokalny. Ja uważam, że nie i dalej podtrzymuję, że nie!
Wojewoda twierdzi, że działa na podstawie obowiązującego prawa. I chociaż („durne” lex sed lex) zostało zaskarżone przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego jako sprzeczne z konstytucją, wojewoda działa pospiesznie i nerwowo tak, aby jego decyzje nabrały mocy prawnej zanim Trybunał Konstytucyjny kontrowersyjną ustawę uchyli.
My też uważamy, że postępujemy zgodnie z obowiązującym prawem i że inaczej postępować nam nie wolno. Nie chodzi tu już nawet o kwestie ambicjonalne odwołanych przez wojewodę radnych, ale o to czy Polska ma być w końcu państwem prawa, czy też nie.
Przysługiwało nam prawo odwołania się od decyzji wojewody do Naczelnego Sądu Administracyjnego i z tego prawa skorzystaliśmy. Orzeczenie Sądu ostatecznie tę kwestię prawną wyjaśni i usankcjonuje, a do tego czasu zarządzenia wojewody pozostają w zawieszeniu.
Gdyby miało być inaczej, to w przyszłości każdy urzędujący watażka mógłby naginać prawo interpretując je jak mu się żywnie podoba i w ten sposób uzasadniać swoje decyzje.
Tymczasem Homo Sowieticus to nie żaden byt wymyślony, to byt realny, wciąż żywy i dobrze się mający.
Zbigniew Ciszek
wiceprzewodniczący
Rady Miasta Racibórz