Pozostanie w pamięci
Ta nagła śmierć Piotra Joszko zaskoczyła nie tylko najbliższych ale także wiernych parafii św. Paschalisa na Płoni, wielu znajomych oraz przyjaciół w Raciborzu i za granicą. Przecież niemal do ostatniej chwili swego życia jeszcze grał na chwałę Bogu i ludziom.
Był człowiekiem niezwykłego talentu muzycznego ale także pełnym skromności, dobroci i pokory. Nie lubił poklasku i wyróżnień. Kochał muzykę i kochał ludzi. Tym między innymi zaskarbił sobie uznanie i szacunek całego otoczenia. Śp. Piotr Joszko od 35 lat był organistą na Płoni, a od 40 lat prowadził chór kościelny. Muzyką interesował się już od najmłodszych lat. W 11 roku życia nawet kilka razy zastępował przy organach w kościele na Ostrogu swoją nauczycielkę
s. Kastellę. Bardzo ambitny, jako samouk w późniejszych latach swój kunszt muzyczny doskonalił pod okiem poprzedniej, słynnej organistki Bronisławy Dragi. Pochodził z rodziny znanego stolarza. Po ojcu przejął zakład rzemieślniczy. Jednak jego prawdziwe marzenia speł-niały się za klawiaturą organów i za pulpitem dyrygenckim.
Ciągle szukał nowych, często nieznanych utworów kompozytorów śląskich muzyki religijnej. Wielką radość sprawił mu generalny remont starych organów w płońskim kościele przeprowadzony jesienią ubiegłego roku, ponieważ dobrze wykonywana muzyka była największą pasją jego życia. Teraz pana Piotra będzie brakowało parafii i ziemi raciborskiej.
W liturgii pogrzebowej i ostatniej drodze na płoński cmentarz 21 lutego wzięły udział liczne rzesze duchownych, parafian, przyjaciół i przedstawicieli świata muzycznego. Pożegnał Go również własny chór, zaprzyjaźnione zespoły z parafii WNMP, św. Anny w Krzyżanowicach oraz orkiestra dęta ZEW pod batutą Jana Goldmana.
(KN)