Zygzakiem pod szlaban
44-letni mieszkaniec Opolszczyzny wjechał na przejście graniczne przysłowiowym zygzakiem. Po zatrzymaniu go pod szlabanem okazało się, iż ma we krwi końską dawkę alkoholu.
Zdarzenie miało miejsce w minionym tygodniu na przejściu granicznym w Pomorzowiczkach. Do szlabanu podjechała łada niva. Samochód zachowywał się dziwnie, tak jakby miał kłopoty z układem kierowniczym. To wzbudziło podejrzenia funkcjonariuszy Straży Granicznej - mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu. Kontrola graniczna przyniosła nieoczekiwane wyniki. Okazało się, że kierowca ma mocno w czubie. Przeprowadzone badanie alkotestem wykazało, że w wydychanym powietrzu 44-letni mieszkaniec Opolszczyzny miał ponad 2 promile alkoholu. Co ciekawe, wybierał się do Czech, prawdopodobnie po zakup wódki. Na szczęście w tym czasie na przejściu granicznym nie było innych podróżnych i nie doszło do tragedii. Zatrzymany, nie dość, że był pijany, to jeszcze nie miał prawa jazdy. Tego samego dnia innego nietrzeźwego prowadzącego cztery kółka patrol Śląskiej Straży Granicznej zatrzymał w pobliżu Pilszcza. Kierujący fiatem 126, 27-letni mieszkaniec Opolszczyzny także nie posiadał prawa jazdy.
W obu przypadkach kierowcy zostali oddani w ręce policjantów.
(w)