Jubileusz Ludwika Dziecha
W lutym 2004 r. minęło 40 lat od ustanowienia go włodarzem parafii. Ma to być okazją do przedstawienia choć krótkiego curriculum vitae dostojnego jubilata.
Ludwik Dziech urodził się 3 sierpnia w Ligocie koło Bielska-Białej. W 1945 r. znalazł się z rodziną w Gliwicach, ponieważ jego ojca, kolejarza, przeniesiono do tego miasta. Uczęszczał do zasadniczej szkoły zawodowej o kierunku elektromechanicznym, pracował ciężko w piekarni, imał się innych zajęć. W opolskim liceum dla pracujących uzyskał świadectwo maturalne. W 1951 r. zdecydował się na wstąpienie do Seminarium Duchownego w Nysie. 17 czerwca 1956 r. został wyświęcony i trafił na swoją pierwszą placówkę duszpasterską - do parafii św. Józefa w Zabrzu. W styczniu 1957 r. przywrócono naukę religii w szkołach. Kiedy ks. wikary zgłosił się do kierowniczki szkoły, ta oświadczyła wprost, iż jest przeciwna religii w szkole, ale musi respektować uchwałę zarządu, "jednak łatwo u mnie ksiądz nie będzie miał". Pracy miał młody wikary dużo - 30 godzin lekcji religii tygodniowo, na początku roku przypadały jeszcze odwiedziny kolędowe, po powrocie odmawianie brewiarze (wówczas jeszcze po łacinie) i przygotowanie do lekcji na następny dzień. Współpraca ze wspaniałym proboszczem, ks. Janem Dollą, dobrze się układała. W czerwcu 1962 r. ks. Dziech został skierowany do Chróściny Nyskiej, do bardzo trudnej parafii. Poprzedniego proboszcza parafianie po prostu usunęli, zaś wikarego, przysłanego do przygotowania dzieci do I. Komunii, parafianie uwięzili na plebanii. Również nominata parafianie trzykrotnie nie przyjęli i odprowadzali go z powrotem do dworca kolejowego. Dopiero interwencja ks. Rutyny z Koźla, "swojaka", byłego ich proboszcza na wschodzie, spowodowała, że parafianie dopuścili aby ks. Dziech jako administrator mógł objąć parafię.
14 lutego 1964 r. ks. Dziech został telegramem wezwany do Kurii. Tam biskup Franciszek Jop przedstawił prośbę o przerwanie urlopu zdrowotnego i pojechania na kilka tygodni na zastępstwo do Pietrowic Wielkich, gdzieś za Raciborzem, ponieważ tamtejszy proboszcz został aresztowany.
Bez specjalnych przeszkód pozwolono nowemu księdzu odprawić niedzielną mszę św. Po kilku dniach wrócił proboszcz, szybko spakował najważniejsze rzeczy i, nie dokonując nawet formalnego przekazania parafii, wyjechał na zawsze. W ten sposób kilkutygodniowe zastępstwo zamieniło się w trwałą nominację. Stosunkowo młody, bo 34-letni, ks. Ludwik Dziech został proboszczem dużej przecież parafii.
Swoją pobożnością i pięknymi kazaniami, wygłoszonymi modulowanym i wyraźnym głosem, "pasterz" dość szybko zaskarbił sobie uznanie swojej "owczarni". Od wieków w Pietrowicach Wielkich w Poniedziałek Wielkanocny odbywane są błagalne procesje konne. Banderia konna spod kościoła parafialnego przechodzi wtedy do pątniczego kościoła św. Krzyża. Po nabożeństwie o dobre urodzaje procesja drogami polnymi podąża do wsi. Dla wielu jeźdźców zakończenie procesji jest okazją do urządzenia wyścigów konnych. Ks. proboszcz postanowił uczestniczyć w procesji na koniu, tak jak po 1955 r. czasami czynił to jego poprzednik. Ujawniły się zamiłowania ks. Dziecha do koni i pod okiem jednego z rolników, wytrawnego jeźdźcy, zaczął trenować jazdę konną. Jakież były zaskoczenie i dziwienie - ale i duma - że i ten "nasz" proboszcz bierze udział w procesji wielkanocnej siedząc na koniu odziany w nieszpornik. Przez poprzednie dziesięciolecia duchowni udawali się do kościoła św. Krzyża w powozie, poruszającym się w środku procesji.
#nowastrona#
Do parafii należał także wspomniany już kościół św. Krzyża. To za czasów ks. Dziecha stało się zwyczajem odprawianie w każdy piątek wieczorem mszy św. przed cudownym obrazem tego zabytkowego kościółka a jego 300. rocznica skłoniła ks. proboszcza do zainicjowania kapitalnego remontu. Jubileuszowe uroczystości rozpoczęły się 4 maja 1967 r. uroczystą mszą pontyfikalną odprawianą przez ks. biskupa Wacława Wyciska, ówczesnego sufragana opolskiego. Ich zakończenie odbyło się w święto Podwyższenia św. Krzyża - 14 września. Mszę jubileuszową celebrował ks. dziekan Alojzy Spyrka z raciborskiego kościoła Matki Bożej, wraz z ks. dziekanem Joachimem Kubiczkiem, urodzonym w Pietrowicach Wielkich proboszczem z Nowej Cerekwi i ks. Zygfrydem Pyką od św. Mikołaja w Dzielowie.
Uroczystości jubileuszowe wymagają wzmianki także z dwóch powodów. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat do kościoła św. Krzyża przybyła duża grupa wiernych z sąsiadujących przez granicę Kobierzyc (Kobeřice). Przez prawie 200 lat mieszkańcy tej niedaleko położonej wioski licznie przybywali na uroczystości odpustowe. Dopiero od 1945 r. granica dzieląca jakoby dwa "braterskie" kraje była nie do przebycia przez zwykłych obywateli. Drugim zdarzeniem był przyjazd oficjalnej delegacji byłych mieszkańców Pietrowic, mieszkających w Republice Federalnej Niemiec, którzy przywieźli dary jubileuszowe - ornat, nieszpornik i urządzenie nagłaśniające. Na marginesie tylko nadmienimy, iż to zdarzenie spowodowało odwiedziny na plebanii tzw. "smutnych panów", przesłuchujących proboszcza, czy aby tych Niemów oficjalnie nie zaprosił.
Ks. proboszcz Dziech umiał wspomnianym procesjom konnym nadać odpowiednią oprawę. Zapraszał gości także z odległych parafii. Warto wspomnieć, że grupa pietrowickich parafian ze swoim proboszczem uczestniczyła niegdyś w uroczystej procesji konnej z relikwią Krwi Chrystusowej w Weingarten w Badenii-Wirtembergii. W rewanżu przed kilku laty grupa rolników z Rötenbach w swoich uroczystych strojach brała udział w procesji konnej w Pietrowicach.
W roku jubileuszu kościoła św. Krzyża, jesienią 1967 r. ks. Dziech zorganizował także jubileusz 700-lecia kościoła parafialnego, w czasie którego pontyfikalną mszę jubileuszową odprawił ordynariusz opolski ks. biskup Franciszek Jop.
Ale życie wiejskiego proboszcza to nie tylko uroczystości, to także codzienne obowiązki, to nauka religii, przygotowania do komunii, szeroko rozumiana praca duszpasterska, czynności administracyjne itd. Widomym efektem działalności proboszcza są liczne powołania kapłańskie i zakonne. W czasie działalności ks. Dziecha wyświęcono dwóch księży diecezjanych - ks. Edwarda Wąsowicza i ks. Roberta Wiktora, werbistę o. Józefa Wyciska i franciszkanów - o. Joachima Dyrszlaga i o. Adriana Mandreli. Trzy parafianki wybrały życie zakonne: Brygida Weis, Maria Błachut i Patrycja Czerniak. Dwie pierwsze są siostrami szensztackimi. Bo też ks. Dziech był współorganizatorem w Polsce i przewodniczącym Ligi Księży Instytutu Pań Szensztackich, ruchu odnowy religijnej, który powstał w Niemczech w Schönstatt założony przez o. Kentenicha a rozprzestrzenił się na całą Europę.
#nowastrona#
Nie można przecenić dążeń ks. Dziecha co opracowania kroniki parafialnej. Przy wydatnej pomocy także parafian udało mu się zebrać bardzo obszerne materiały archiwalne, które uzupełniane o bieżące wydarzenia i bardzo liczne materiały ikonograficzne pozwoliły na zapełnienie dwóch grubych tomów dużego formatu, ważących po kilkanaście kilogramów. Kroniki te stanowią kopalnię wiedzy o wsi, parafii i różnych zdarzeniach i były już wykorzystywane jako źródło informacji do kilku prac dyplomowych i magisterskich.
Kontakty z Ruchem Szenzstackim pozwoliły ks. Dziechowi na odbycie kilku podróży zagranicznych. Odbył pielgrzymki do Ziemi Świętej (1977 i ponownie w 1989 r.) oraz do Fatimy i Lourdes (1979). Mógł w 1975 r. odbyć także dwa miesiące trwającą podróż po Europie, obejmującą Austrię, Republikę Federalną Niemiec, Francję i Włochy. Wtajemniczeni mogą jeszcze dzisiaj jakby być uczestnikami tych podróży, bowiem ks. Ludwik bardzo ciekawie i dowcipnie opisał swoje wrażenia, uzupełnił całość fotografiami i kazał te relacje oprawić.
W 1990 r. ordynariusz opolski, ks. bp. Alfons Nossol wygłosił swoje orędzie o konieczności umożliwienia wiernym w diecezji odprawiania modłów "w języku serca". Podjął to hasło, ks. Dziech w maju 1991 r. wprowadził zasadę odprawiania nabożeństw w kościele św. Krzyża w trzech językach - polskim, niemieckim i czeskim. Stanowiło to w istocie przywrócenie tradycji sięgającej jeszcze XIX. wieku, kiedy modlono się i odprawiano msze odpustowe w tych językach, choć wówczas nie w języku czeskim, a morawskim.
Warto jeszcze nadmienić, że z inicjatywy ks. proboszcza Dziecha przy doskonałej współpracy z władzami gminy, niektórymi radnymi i pomocy parafian a także pomocy materialnej pątników, przybywających do kościoła św. Krzyża, podjęte zostały działania mające poprawić stan ekologiczny otoczenia tego uroczego zakątka ziemi raciborskiej. W realizację tego zamierzenia włożono wiele serca, wysiłków i środków finansowych. Możemy pominąć dalsze szczegóły, ponieważ niedawno na łamach "Nowin Raciborskich" (Nr 5 (615) z 27.01.04) pisaliśmy obszernie o "Ekologii i Sacrum".
Ks. Dziech cieszył się zapewne także uznaniem u swoich konfratrów, skoro wybrali go dziekanem dekanatu kietrzańskiego, do którego Pietrowice należały. Dekretem z 26 sierpnia 1990 r. biskup opolski, ks. arcybiskup Alfons Nossol, dokonując zmian w administracji kościelnej, powołał nowy dekanat Pietrowice Wielkie, obejmujący także Borucin, Cyprzanów, Gamów, Krowiarki, Krzanowice, Maków, Pawłów i Samborowice. Pierwszym dziekanem księża dekanatu wybrali ks. Dziecha, który dopiero ostatnio przekazał tę funkcję młodszemu proboszczowi cyprzanowskiemu, ks. Ewaldowi Cwienkowi. W uznaniu zasług poniesionych dla Kościoła Ojciec Święty Jan Paweł II mianował ks. Ludwika Dziecha kapelanem Jego Świątobliwości.
Monsignore Ludwik Dziech obchodzi czterdziestolecie posługi duszpasterskiej w parafii św. Wita, Modesta i Krescencji w Pietrowicach Wielkich. Zaiste niezwyczajny to jubileusz. A jak ten czas szybko minął... Choć ani wiek już nie ten, ani zdrowie nie to, ksiądz proboszcz nadal dzielnie sprawuje swoje funkcje kościelne. Nie uchyla się także od współpracy z władzami gminnymi, ze szkołą, z gimnazjum, ze strażą pożarną i wszelkimi innymi organizacjami. Wszyscy jesteśmy winni Dostojnemu Jubilatowi wdzięczność za Jego trud i działalność, za wszystko co przez minione 40 lat zrobił w parafii, dla parafii i dla parafian, za to co zrobił wspólnie z parafianami, władzami, organizacjami i instytucjami. Oby zdrowie służyło Mu jeszcze jak najdłużej. AD MULTOS ANNOS.
Paweł Newerla