Kulisy napadu na agentkę
Sporo szczęścia miała agentka jednego z funduszy pożyczkowych. Jej klient zamiast podpisać umowę wszczął awanturę, mocno poturbował kobietę i zabrał jej 1650 zł.
Do zdarzenia doszło 14 stycznia w mieszkaniu na terenie Kuźni Raciborskiej. 23-letni mieszkaniec tego miasta, tymczasowo zameldowany w Pilchowicach w powiecie gliwickim, umówił się agentką funduszu. Miał podpisać umowę pożyczki 1650 zł. Kobieta zjawiła się o umówionej porze i przedstawiła do podpisania niezbędne dokumenty, żądając jednak dowodu osobistego w celu odnotowania danych osobowych. Kazimierz S. nie miał dowodu. Agentka uznała, że dalsza jej obecność jest zbyteczna i do podpisania umowy nie dojdzie. To oświadczenie rozjuszyło podejrzanego. Rzucił się na kobietę. Bił rękoma, kopał, zadawał ciosy metalowym przecinakiem i krzesłem. Mocno poturbowana kobieta może mówić o szczęściu. Na żądanie S. zgodziła się podpisać oświadczenie, w którym zadeklarowała, iż nie powiadomi o pobiciu policji. Usłyszała, że jeśli jednak pójdzie na posterunek, to „zajmą się nią” koledzy S. Po złożeniu podpisu mogła wyjść z feralnego mieszkania. Straciła jednak 1650 zł, które S. chciał pożyczyć. Policja dowiedziała się o całym zajściu. 19 stycznia po poszukiwaniach napastnik został zatrzymany. Sąd Rejonowy w Raciborzu zastosował wobec niego areszt tymczasowy.
Ofiara wykonała obdukcję. Lekarz stwierdził obrażenia ciała skutkujące rozstrojem powyżej siedmiu dni. W obdukcji wymienił liczne stłuczenia, zasinienia i rany cięte. Kobieta skarżyła się na bóle głowy.
Kazimierz S. nie przyznał się przed prokuratorem do popełnienia zarzucanego mu czynu. Na proces poczeka w areszcie śledczym w Raciborzu. Grozi mu do dwunastu lat więzienia.
(waw)