Stuletnia futbolówka
Uroczysta Gala na okoliczność jubileuszu raciborskiego futbolu odbyła się w hali sportowej przy ul. Łąkowej. Przybyło na nią ponad czterysta osób. Nie zabrakło prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej w Katowicach Rudolfa Bugdola, przedstawiciela PZPN trenera Henryka Apostela, członków władz raciborskiego podokręgu, samorządowców lokalnych, działaczy - tych dawnych i dzisiejszych. Prezes raciborskiej struktury piłkarskiej Stefan Ekiert odebrał sporo pucharów i odznaczeń, nadanych przez rozmaite organizacje podokręgowi z okazji stulecia rodzimej piłki - w tym od prezydenta Raciborza Jana Osuchowskiego i starosty Henryka Siedlaczka. Uhonorowano także sędziów, piłkarzy, działaczy ponad pięćdziesięciu klubów z całego regionu. Aleksander Pordzik z Urzędu Miasta przypomniał zebranym historię miejscowego sportu piłkarskiego, a goście znajdowali też czas na przeglądanie albumu autorstwa Jerzego Kwaśnego, traktującego o klubach i ich historii. Nie zapomniano też o ludziach, którzy przed laty tworzyli raciborski futbol i odeszli - ich pamięć uczczono minutą ciszy i zapaleniem symbolicznych zniczy.
A ta sięga, jak wiadomo, roku 1903, kiedy to w raciborskiej dzielnicy Plania Ostróg powstała pierwsza organizacja piłkarska - nie tylko jedna z najstarszych na tym terenie, ale w ogóle na Śląsku. Potem powstawały kolejne w okolicznych wioskach - w Krzanowicach, które mają również jeszcze przedwojenną tradycję, już w 1905 roku. Lata 20. i 30. to prawdziwy wysyp klubów, choć w niejednym początkowo popularniejszy był palant.
Największy blask w kronikach miejscowemu futbolowi przyniosła raciborska Unia, która wywodzi swoje tradycje od założonego w 1946 KS Plania, a zapisała się w kronikach niezwykłą falą uzdolnionej młodzieży w czasach po II wojnie światowej. Dwukrotnie - w 1954 i 1956 - zdobyła zresztą mistrzostwo Polski juniorów, a oparta na tej grupie wychowanków drużyna w 1963 uzyskała awans do ekstraklasy, trenerem jej był wtenczas Anatol Muszała. Dwa sezony walczyła wśród najlepszych, ale potem nie utrzymała wysokiej pozycji. Przyczyn nie należy jednak szukać w sportowych zaniedbaniach - przeszkody stawiano za kulisami, na wszelkie sposoby raciborski klub był pod pręgierzem. Obowiązywał nawet nieformalny zakaz, nie powoływania najlepszych do reprezentacji narodowych, bo kto wie, może zechcą pozostać za granicami. Ci co mieli tego dość i tak wyjechali, ale było to dla wszystkich wyjątkowo bolesne - jednak jest to temat na zupełnie inną historię. W latach 70. i 80. Unia występowała w II i III lidze.
Klubu nie ominęły kłopoty finansowe po rezygnacji ze sponsoringu ZEW-u. SA. W końcu podzielił się na dwie samodzielne sekcje - zapasów działających pod nazwą Miejski Klub Sportowy "Unia" i Raciborskie Towarzystwo Piłkarskie "Unia". Powstanie sekcji piłki nożnej w czerwcu 1999 roku to zasługa obecnego prezesa RTP Remigiusza Trawińskiego, na co dzień właściciela jednej z raciborskich firm. To właśnie z jego inicjatywy powstała autonomiczna sekcja.
Ale piłka raciborska intensywnie rozwijała się także w małych miejscowościach. W Krzanowicach przez długie lata działał prężnie Peberow - dopiero w latach 90. podupadły - ale pod koniec ostatniej dekady świętujący jeden z największych sukcesów, awans do IV ligi. W Tworkowie w latach 50 drużyna grała nawet w III lidze, a miejscowy LZS był jednym z najwyżej ulokowanych w hierarchii krajowej piłki. Wiele klubów rozwijało się stopniowo, przeżywało wzloty i upadki, przybywało im członków, ale też ubywało - głównie z powodu wyjazdów za Odrę.
W latach 90. rodzimy futbol zaczynał trapić ekonomiczny kryzys i braki kadrowe - upadły choćby kluby w Markowicach, Bojanowie, Krowiarkach, Sławikowie, Rudyszwałdzie czy Modzurowie. Młodzieży jest coraz mniej nawet w najmłodszych rocznikach, dzieciaki nie garną się tak bardzo do sportu. Sam podokręg raciborski, wydzielony jako samodzielna struktura po reformie administracyjnej lat 70., przesuwającej ziemię raciborską z województwa opolskiego ku Śląskowi, skupia obecnie ponad 50 klubów, a w ich barwach występuje niemal 2 tysiące piłkarzy o statusie seniorów i prawie półtora tysiąca młodzieżowców. I choć poniósł pewne straty, nawet nadrabia je, stając się coraz bardziej atrakcyjnym dla klubów z sąsiedniego regionu wodzisławskiego. Niemniej jest jednym z bardziej aktywnych w regionie, w XXI wiek wszedł organizując liczne turnieje i imprezy okolicznościowe.
Sebastian Wielocha