Zmienny finisz
Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniósł MKS Krzanowice, zaś kolejnej porażki doznała Unia Racibórz - to bilans końcówki czwartoligowców.
Minorowe nastroje towarzyszyły kibicom raciborskiej Unii w miniony weekend. Gospodarze w meczu o przysłowiowe „6 punktów” znów nie popisali się przede wszystkim skutecznością. Zamiast gładkiego zwycięstwa co najmniej pięcioma branmkami przegrali 0:2. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie goście zaledwie dwukrotnie zagrozili poważniej Zającowi, za to po drugiej stronie boiska Wowra pewnie nie raz zastanawiał się, jakim cudem jeszcze ma czyste konto. Dwie kapitalne sytuacje nie wykorzystał Tomasiak, a na dodatek tuż przed przerwą goście zdobyli gola. Bramka Ruska była zresztą kuriozalna i sam strzelec zrazu nie pojął, że się mu udało. Jego główkę golkiper Unii złapał, ale jakimś cudem futbolówka „wymsknęła” mu się z rąk i podskakując leniwie wpadła do bramki.Po przerwie tylko efektowne śpiewy, kolorowy spektakl fajerwerków i serpentyn fan klubu gospodarzy mogły poprawić humory - bo piłkarze nie potrafili się przemóc. Tomasiak po raz trzeci nie zdołał pokonać Wowry, po idealnym zagraniu Świtały na 5 metr, mając przed sobą niemal pustą bramkę, źle kopnął - obok słupka - i co zapalczywsi kibice sypnęli soczyste wiązanki. Potem kapitalny wolej Pawłowskiego cudem wybronił Wowro, Świtała urządził sobie kolejny rajd miedzy obrońcami w polu karnym - a gdy miał przed sobą całą bramkę, trafił wprost w bramkarza. Szanse sam na sam zmarnowali także Binek i Bulandra. Goście zaś w końcówce raz groźniej skontrowali i Volkert odebrał miejscowym kibicom ostatnie resztki złudzeń.
RTP Unia R-rz - MKS Lędziny 0:2 (0:1). Br. 44 Rusek, 83. Volkert. Unia: Zając - Krótki, Praszelik, Pawłowski, Kowalczyk, Bulandra, Świtała, Binek, Kopczyński, Tomasiak (65. Pikuła), Frydryk (80. Ufoh).
Dużo bardziej radosne nastroje zapanowały w Krzanowicach - wyczekiwane długo zwycięstwo daje nadzieję, że wiosną uda się nadrobić straty i utrzymać MKS kolejny sezon w IV lidze. Gospodarze zagrali bardzo skutecznie, niepotrzebnie jednak stracili dwa gole. Ambitna walka podopiecznych trenera Bronisława Matioszka, szczególnie po przerwie, wystarczyła jednak na mikołowian. Pierwszą bramkę zdobył efektownym strzałem z wolnego Lis, ale po kwadransie gry wyrównał Sikora, którego zostawili samego w polu karnym obrońcy. Po przerwie miejscowi bardzo się starali, by wygrać ostatnią szansę jesieni. W 58 min. Drzymała znalazł lukę między obrońcami gości i strzelił na tyle precyzyjnie, że broniący bramki AKS Kowalczyk nie sięgnął piłki. Po kilku minutach karnego za faul wykorzystał Lis. Gospodarze do konca umiejętnie pilnowali wyniku, ale tuż przed ostatnim gwizdkiem napór gości zakończył celnym strzałem Jarząbek i zrobiło się trochę nerwowo. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie MKS jednak utrzymał.
MKS 05 Krzanowice - AKS Mikołów 3:2 (1:1). Br. 20. i 67. Lis, 58. Drzymała - 35. Sikora, 86. Jarząbek. MKS: Kłoda - Twardzik, Szymański, Rauch, Bednarz, Lis, Pluta, Kuś, Wydryński, Dudacy, Drzymała (66. Piotrowski).
(sem)