Grafika eksperymentów
W galerii Art. Cafe otwarto wystawę grafik Edyty Siegmund. Prace, wykonane rozmaitymi technikami, są owocem jej kilkuletnich doświadczeń, wyniesionych ze studiów w Cieszynie. Szczególnie ciekawie prezentują się prace, których inspiracją była perła dawnego polskiego wschodu - ukraiński dziś Lwów.
Artystka prezentująca od niedawna cykl grafik w Art. Cafe do tej pory nie była znana w raciborskim środowisku - choć wystawiała już prace w Bielsku Białej i Cieszynie. Dopiero po ukończeniu studiów na wydziale grafiki artystycznej Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie pojawiła się dla niej sposobność prezentacji w rodzinnych stronach. Specjalizuje się w grafice. Prace, dostępne obecnie w Art. Cafe, należą do różnego typu i świadczą o ciągłym poszukiwaniu przez artystkę najlepszego stylu, odpowiadającego jej możliwościom twórczym. Próbuję podejść do rozmaitych tematów, używam coraz to nowych technik, a zaczynałam od grafiki komputerowej. Eksperymenty popłacają, bo dzięki temu można osiągnąć nagle niewiarygodny efekt końcowy - wyjaśnia. Wiele jej prac zostało już docenionych na poprzednich ekspozycjach. W czasie studiów należała do studenckiej grupy, nie stroniącej od wymagających sporego wysiłku kolaży, wraz z nią prezentując swe prace w bielskich galeriach. Kolaże są niezwykle trudną techniką, ale warto się nimi zajmować. To dla mnie najcelniejszy środek artystycznego wyrazu - tłumaczyła artystka. Tematem każdego jest dowolna scenka czy obraz, a kiedy połączone są razem na tym samym formacie, mimo widocznej różnicy między nimi stwarzają wrażenie trójwymiarowych. Eksperymentalne techniki Edyty Siegmund z grafikami są owocem wielu miesięcy pracy. Choć może się to wydawać dziwne, najtrudniej jest zacząć. Każdą pracę poprzedzały długie przemyślenia. Za każdym razem, gdy dodawałam coś, do tworzonej kompozycji, czegoś istotnego brakowało. I próba znalezienia owego brakującego elementu zaczynała się od nowa - wyjaśniła. Tak na przykład powstały grafiki ukazujące ukraiński dziś Lwów. Po wizycie na Wschodzie przed kilku laty wróciła urzeczona zastanymi tam widokami i krajobrazami. To sprawiło, że postanowiła otworzyć cykl, przepojony ich klimatem. Co ciekawe, prezentowane grafiki miasta pozbawione są postaci. To zamierzony efekt. Grafiki przedstawiają pejzaż ogołocony z ludzi, zatopiony raczej w nostalgicznym kolorycie. Powtarzającym się motywem jest forma architektoniczna.
Artystka w swej drodze ku eksperymentom zaszła nawet tak daleko, że same matryce, służące do tworzenia grafik, wykorzystała jako osobne dzieła. W pewnym momencie, z ciekawości, postanowiłam spojrzeć na matryce z drugiej strony. Aby każda przeszła metamorfozę, próbowałam z nimi różnych rzeczy. Okazuje się, że one nie muszą po użyciu do wykonania samej grafiki zginąć, mogą nadal żyć, stać się jej uzupełnieniem - wyjaśniła. Będę nadal eksperymentować, grafiką można konstruować niesamowite rzeczy w nieskończoność - dodała.
(sem)