Radny mówi o korupcji
Raciborska Rada Miasta znajduje się w głębokim kryzysie. Nadzwyczajna sesja została zwołana z związku z wezwaniem wojewody śląskiego do stwierdzenia wygaśnięcia mandatów przewodniczącego Tadeusza Wojnara oraz wiceprzewodniczącej Marii Wiechy. Rządzące w tym gremium kluby Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej oraz Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” zapowiedziały, że do wezwania się nie zastosują. Tak też się stało. Głosami trzynastu radnych, w tym Piotra Klimy z Unii Pracy, podjęto uchwały w sprawie odmowy stwierdzenia wygaśnięcia mandatów.
W czasie dyskusji poprzedzającej głosowanie ze strony RS-u i TMZR-u padły mocne słowa o „godnej pożałowania działalności grupy radnych z Mariuszem Marchwiakiem na czele”. Koalicja większościowa wskazała na, jej zdaniem, inicjatorów działań przeciwko T. Wojnarowi i M. Wiechy, czyli radnych Forum Samorządowego, niezależnego W. Ziajkę oraz M. Marchwiaka, szefa klubu radnych SLD. Temu ostatniemu ugrupowaniu zarzucono, iż postawiło sobie za cel rozbicie koalicji, która jawnie przeciwstawia się SLD-owskiemu prezydentowi Janowi Osuchowskiemu. Radni RS-u i TMZR sugerowali, że dla ich oponentów istotniejsze są rozgrywki niż załatwianie konkretnych spraw społeczno-gospodarczych.
Pytano też, dlaczego wojewoda śląski, z nadania SLD, tak gorliwie „tropi raciborskich samorządowców”, wydaje jednoznaczne opinie prawne o ważności mandatów, skoro specjaliści od prawa samorządowego mają odmienne zdanie, zaś Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że nie można orzekać w sprawach z art. 24 f (chodzi o wielokrotnie opisywany przez nas zakaz łączenia mandatu z prowadzeniem działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia miasta, który wedle wojewody mają łamać T. Wojna i M. Wiecha), skoro o zgodności z konstytucją tego przepisu nie wypowiedział się jeszcze Trybunał Konstytucyjny. Przypomnijmy, że skargę na niekonstytucyjność tego przepisu złożył Rzecznik Praw Obywatelskich.
Na znanych już z poprzedniej sesji zarzutach zapewne by się skończyło, gdyby nie wystąpienie radnego Ryszarda Frączka (Pojednanie). Ten zarzucił przewodniczącemu Rady, że łamie prawo przy organizacji pracy tego gremium oraz prowadzeniu sesji. Mówił o trudnych do pogodzenia interesach miasta i spółdzielni mieszkaniowej. Głosowanie w sprawie wygaśnięcia mandatów nazwał „paskudnym manipulowaniem” ze strony RS-u i TMZR-u. Przypomniał głosowanie na przedostatniej sesji w sprawie podziału nadwyżki z funduszu przeciwdziałania alkoholizmowi, kiedy to głosami obu klubów zmniejszono dotację na dożywianie dzieci, dając więcej na sport, co jego zdaniem dowodzi układów w sprawie podziału pieniędzy. Mówił wreszcie o zatrudnianiu swoich znajomych, co ma być dziełem zarówno
RS-u i TMZR jak i SLD, oraz wizycie w klubie Przystań jednego z radnych koalicji większościowej w Radzie, którego stan wyraźnie wskazywał na spożycie alkoholu (miał w tym stanie strofować kadrę jak i wychowanków placówki). Na koniec pojawił się problem kontroli finansów miasta przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Izba zgłosiła szereg zastrzeżeń, zaś Frączek pytał o rzekome „sprzeniewierzenie 3 mln zł”. Mówił o korupcji w magistracie, czego dowodem mają być ostatnie postępowania prokuratorskie wobec dwóch urzędników - byłej naczelniczki wydziału finansowego i szefa MIOC-u.
Na koniec stało się coś, czego w ostatnich latach nie doświadczył raciborski samorząd. Radny wezwał kolegów do poddania się do dymisji. Uznał, że jedynym dobrym rozwiązaniem dla Raciborza jest rozwiązanie tej Rady. Prawo, o czym trzeba wspomnieć, nie przewiduje takiej możliwości. Już po sesji niektórzy radni powiedzieli w rozmowie z nami, że mandatów nie zamierzają składać, bo zaufali im wyborcy i chcą działać dla dobra miasta.
Po tym wezwaniu dyskusja zrobiła się gorąca, choć zarówno radni SLD, Forum Samorządowego jak i W. Ziajka nie wzięli w niej udziału. Z ław RS-u i TMZR-u Frączkowi zarzucono, że „błądzi”, „że tylko dużo mówi”, a jego „odwaga graniczy z głupotą”. Jako, że w wypowiedziach często pojawiały się słowa: korupcja, układy czy sprzeniewierzenie, radny S. Mika z RS-u zaapelował do prezydentów, którzy stanowią władzę wykonawczą, by wyjaśnili sprawę. Jeśli nie zareagujecie, to się przyznajecie - skwitował.
Jednoznaczną reakcję zapowiedział przewodniczący Tadeusz Wojnar. Jak oświadczył, zamierza przekazać sprawę do Prokuratury Rejonowej, której postępowanie ma potwierdzić lub wykluczyć stawiane na sesji zarzuty, w tym dotyczące korupcji. Co zaś dokładnie stanie się przedmiotem badań prokuratora i co radny rozumie przez np. „sprzeniewierzenie”, okaże się prawdopodobnie po dokładnym odsłuchaniu i zaprotokołowaniu obrad ostatniej sesji.
Grzegorz Wawoczny