Kredyt ratunkowy
Maksymalnie 1,9 mln zł kredytu na pokrycie kosztów funkcjonowania ponadgimnazjalnej i specjalnej oświaty może zaciągnąć zarząd powiatu. Zgodzili się na to radni, bo pieniądze są potrzebne na wypłatę pensji.
Te 1,9 mln zł to czarny scenariusz - przekonuje Jerzy Wziontek, etatowy członek zarządu powiatu odpowiedzialny za sprawy oświaty. Kredytu może być więc mniej, ale bez niego powiatowi najprawdopodobniej zabraknie środków na wypłatę pensji. Byłaby to niezwykle trudna sytuacja. Zarząd, kiedy przedkładał radnym projekt uchwały, mówił wprost, że w grudniu nauczyciele mogliby nie dostać wypłaty. Jako, że jest ona przelewana na konta z góry, decyzja o zadłużeniu musiała zapaść na sesji październikowej. Listopad to miesiąc na znalezienie najlepszej oferty bankowej. Obecnie jest mowa o około 900 tys. zł pożyczki.Jak przekonuje J. Wziontek, trudna sytuacja spowodowana jest niedoszacowaniem subwencji oświatowej. Państwo zwiększa zadania samorządów, podwyższa pensje nauczycielskie, ale to przysłowiowe „doły” mają sobie poradzić z problemem braku pieniędzy na spełnienie tych obietnic. W Raciborskiem dodatkowo funkcjonuje pięć szkół specjalnych (tak traktowany jest także SMS), które są już chronicznie niedofinansowane. Budżet naszych szkół to 32 mln zł. Szkolnictwo specjalne pochłania 50 proc. tych pieniędzy, a uczy się w nich raptem 1,4 tys. uczniów, w tym np. w szkole dla głuchych w 70 proc. spoza naszego powiatu. Pozostałe 50 proc. przypada na ponad 6 tys. uczniów z pozostałych placówek - tłumaczy Wziontek, dodając, iż szkolnictwo specjalne działa kosztem normalnego.
Resort edukacji, mimo licznych pism i specjalnej konferencji w Raciborzu, podczas której udowodniono, iż w przypadku szkolnictwa specjalnego państwo ewidentnie nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, nie chciał dotychczas zwiększyć subwencji na ten rok. Lada dzień ma jednak zapaść ostateczna decyzja w tej sprawie. W Starostwie liczą, że subwencja jednak się zwiększy, co zminimalizuje kwotę kredytu. Nie zmieni to jednak radykalnie sytuacji w naszej oświacie, w której szkoły muszą maksymalnie oszczędzać, zaniechując nieraz niezbędnych wydatków rzeczowych - kończy etatowy członek zarządu powiatu.
(waw)