Ratujcie swoje dzieci
Z roku na rok rośnie liczba spraw karnych dotyczących nieletnich. W 2000 r. było 432, w 2001 r. 579, rok temu 585, w tym roku będzie około 700. Dlaczego tak się dzieje?
Patologie w rodzinach są zielonym światłem dla młodych przestępców. Ale nie zawsze. Przypadków deprawacji nie brakuje również w tzw. dobrych domach. Goniący za pracą rodzice coraz mniej czasu mają dla swoich dzieci, zaś szkoły obarczone nadmiernie programem niewiele uwagi mogą poświęcić wychowaniu. W połowie spraw demoralizacji lub czynowi karalnemu nieletniego towarzyszył alkohol. Rośnie ciężar gatunkowy czynów. Są to przypadki, o których kiedyś by mi się nawet nie śniło - przekonywała sędzia Wolska, na co dzień orzekająca również w sprawach nieletnich. Jej zdaniem problem jest bardzo widoczny w śródmieściu Raciborza, mniej na obrzeżach i w wioskach ościennych.Sędziowie nie widzą trudności w docieraniu dzieci i młodzieży do narkotyków. Zdaniem sędzi Wolskiej szkoły powinny być pod obserwacją, nie tylko policji i straży miejskiej, ale służb cywilnych, które stworzyłyby pas ochronny wokół szkół, wyłapując handlarzy narkotyków. Zdaniem radnego Leszka Wyrzykowskiego problem jest głębszy, tkwi w samej szkole, w mentalności młodzieży, jej środowisku. Zgodni byli co do jednego; w szkołach nie ma problemu ze zdobyciem narkotyków. Na wywiadówkę w szkole moich dzieci przyszła matka i z płaczem powiedziała: - mój syn bierze. Sprawdzajcie i pilnujcie swoje - ostrzegała - relacjonował radny Ryszard Frączek.
Przestępczość nieletnich, tragedie wielu dzieci w ich rodzinach (wide głośny niedawno przykład małoletniego Sebastiana katowanego przez matkę i ojczyma), alkoholizm i narkomania, to tematy tabu. Raz w roku dyskutują o nich radni. Raz w roku poznają statystyki, które coraz bardziej biją na alarm. Co zrobić? Drodzy Czytelnicy, czekamy na Wasze opinie. Najciekawsze zamieścimy na łamach Nowin Raciborskich.
Grzegorz Wawoczny
Radni pytali na ostatniej sesji komendanta policji, czy możliwe jest przeprowadzenie akcji przeszukania szkół np. z udziałem psa tropiącego narkotyki. Ten stwierdził, iż rodzice bardzo często sami zgłaszają taki postulat, ale kiedy przychodzi podejmować dezyję (bez niej policja nie może przeprowadzić takiej akcji, jest to bowiem przeszukanie nie mogące się odbyć bez szczególnych powodów) o zgodę trudno, nieraz podejmowane jest larum, prawdopodobnie z podświadomej obawy, że moje dziecko może okazać się narkomanem.