Zegar na kuracji odmładzającej
Trwa renowacja mechanizmu i tarcz zegara wieży Muzeum przy ul. Gimnazjalnej.
Tylko zegar mechaniczny ma duszę. Jego mechanizm tyka tak samo rytmicznie jak bije ludzkie serce - mówi Walter Chrzonszcz, od pół wieku zegarmistrz, od 30 lat związany z Raciborzem. To jemu Muzeum zleciło wykonanie prac. Do współpracy zaprosił swojego ucznia, innego raciborskiego zegarmistrza Gotfryda Okrenta. Najpierw dzięki uprzejmości strażaków przy pomocy wysięgnika zdjęto z wieży trzy tarcze zegara. Trafiły do warsztatu, gdzie zostaną poddane gruntownej modernizacji. Zwykłe blachy zastąpią miedziane. Potem na cyfrach pojawi się złoto. Pokryte zostaną płatkami złota 23,75 karata, tzw. blatgoldem - informuje Walter Chrzonszcz. Następnie konserwacji będzie poddany mechanizm na wieży. Jako że powstał w latach 70., i przy współudziale zegarmistrza Chrzonszcza, roboty nie będzie zbyt wiele. Jest bowiem w dobrym stanie, ale jak słyszmy: każdy zegar chodzi tak dobrze, jak ten, kto go obsługuje. Prace konserwacyjne są więc niezbędne.
Zegar znajdował się już w XVI w. na wieży kaplicy zamkowej. Najprawdopodobniej w tym czasie miały go też kościół farny, dominikanek (obecnie Muzeum) i ratusz stojący przy Rynku. W XIX w. zegary miały już prawie wszystkie raciborskie kościoły. Wybijały połówki i godziny, czasem i kwadranse. Stare XIX-wieczne mechanizmy, produkowane w niemieckich zakładach i sygnowane przez raciborskich zegarmistrzów uczestniczących w ich montażu, zachowały się w kilku kościołach, m.in. w farnym, na Ostrogu i Starej Wsi. Ten ostatni, zdaniem Waltera Chrzonszcza, to prawdziwe dzieło sztuki.
(waw)