Kogo męczy amnezja?
Oświadczenia majątkowe, które dotychczas składali jedynie niektórzy samorządowcy (radni i członkowie zarządów), były opatrzone klauzulą tajemnicy służbowej. Schowane w urzędowych sejfach kryły informacje o majątkach osób podejmujących decyzje w samorządach, nieraz w sprawach, gdzie w grę wchodziło wydatkowanie grubych pieniędzy. Mogły je weryfikować jedynie odpowiednie służby, w zasadzie wtedy, gdy zachodziły jakiekolwiek podejrzenia wobec samorządowców. Dla wyborców dane te były niedostępne.
Tymczasem nie brakowało sytua-cji, w których radni i urzędnicy widocznie powiększali swój stan majątkowy, a nieraz manifestowali pozyskane dopiero co bogactwo. Rodziły się podejrzenia o nielegalne źródło pochodzenia tych dochodów. I na podejrzeniach w dawnym stanie prawnym się kończyło.
W nowej kadencji sytuacja uległa zmianie. Oświadczenia, które stały się jawne, składają już nie tylko członkowie władz uchwałodawczych i wykonawczych, ale także najwyżsi rangą urzędnicy (m.in. sekratarze urzędów, skarbnicy i naczelnicy) oraz szefowie jednostek organizacyjnych gmin, powiatów i samorządowych województw. Wszyscy co roku, do 30 kwietnia według stanu na koniec roku poprzedniego. Sprawowanie godności stało się więc równoznaczne z pozbawieniem prywatności w sferze majątkowej, bo wgląd do oświadczeń ma każdy kto tylko zechce. Tajne pozostały jedynie dane teleadresowe.
W rozwiniętych demokracjach takie postępowanie nie jest niczym nadzwyczajnym. Ci, którzy decydują o wydawaniu publicznych pieniędzy muszą ujawnić swój majątek, choćby po to, by po latach ocenić, czy dzięki sprawowaniu swojej funkcji, w sposób niezgodny z prawem, nie powiększyli swojego stanu posiadania. Oświadczenia skrywane w gabinetowych sejfach są w praktyce nie do zweryfikowania. Któż bowiem, poza wąskim gronem osób, zna ich treść i może wnieść ewentualne uwagi? Pełna jawność taką możliwość daje, choćby z uwagi na powszechną w społeczeństwie„instytucję życzliwych”.
Odmowa złożenia oświadczenia należy do rzadkości. Łatwiej jest to uczynić radnym, bo wówczas tracą prawo do diety. W powiecie raciborskim majątku nie ujawnili m.in. przewodniczący Rad z Raciborza i Pietrowic Wielkich. Podobnie postąpiło dwóch raciborskich radnych. Gdyby podobnie postąpili urzędnicy, wówczas sankcją byłaby utrata stanowiska.
Od jawności w teorii do jawności w praktyce jest niestety długa droga. Wszystkie złożone oświadczenia radnych i urzędników miejskich oraz prezydentów i kierowników gminnych jednostek można ściągnąć ze strony www ratusza (www.bipraciborz.pl). Zawarte są w tworzonych przez samorządy wirtualnych Biuletynach Informacji Publicznych. Takiego zasobu danych nie ma na stronie powiatu (www.bippowiatraciborski.pl) oraz na stronach większości gmin (znaleźliśmy je jedynie na stronie Nędzy - www.nedza.pl). Przekazaliśmy już dane do operatora naszej strony. Wkrótce oświadczenia powinny się na niej ukazać - zapewnia sekretarz powiatu Mirosław Lenk dodając, że dokona się to jeszcze w sierpniu.
Jeśli danych nie opublikowano, to obywatel ma prawo domagać się ich w urzędzie, ale wymaga to już większego zachodu niż np. wejścia na stronę internetową magistratu.
Grzegorz Wawoczny