Tajemnica skarbowa prezydenta
Do 30 czerwca spółka Tibbett & Britten miała stworzyć w centrum logistycznym w Studziennej 140 miejsc pracy. Poprzednie władze miasta obiecały zwolnienia podatkowe. Obecny prezydent, zasłaniając się tajemnicą skarbową, nie chce ujawnić, czy takowych udzielono. Nie siejmy fermentu, bo wystraszymy inwestorów - ostrzega były prezydent Adam Hajduk, który nadal wróży inwestycji w Studziennej powodzenie. To, czy wróżba ta stanie się proroctwem zależy od prosperity gospodarczej w naszym kraju. A z tym, jak wiadomo, na dwoje babka wróży.
O budowie centrum logistycznego w Studziennej było głośno dwa lata temu, kiedy to najpierw Logis, a potem Tibbett & Britten zdecydowały zainwestować w Raciborzu potężne pieniądze. Mówiono o dużych halach magazynowych wartych - wówczas - 20 mln marek niemieckich. Władze miasta podeszły do sprawy bardzo poważnie, bo, nie licząc prywatyzacji niektórych raciborskich zakładów na rzecz zagranicznych firm, byli to pierwsi inwestorzy, którzy uznali Racibórz na tyle atrakcyjnie położony, że warto tu zainwestować w nowoczesną infrastrukturę logistyczną, co w powszechnym języku oznacza magazynowanie i organizowanie dystrybucji towarów różnych firm. Włodarzom najbardziej zależało na obiecywanych 140 miejscach pracy, które na pewno nie rozpieszczały lokalnego rynku pracy, trapionego do dziś wysokim poziomem bezrobocia, ale były iskierką nadziei i dawały poczucie dobrze spełnionego obowiązku wobec wyborców oczekujących konkretów, czyli roboty.Jak „Logis” za nogi łapano
Determinacja była tak duża, że - jak to w przysłowiu - postanowiono łapać inwestora za nogi. 4 lipca w ratuszu spisano porozumienie, na podstawie którego Spółdzielnia Rolnik mająca w użytkowaniu wieczystym grunt pod centrum mogła liczyć na zerową stawkę opłaty z tytułu wzrostu wartości nieruchomości powstałego wskutek zmiany planu zagospodarowania przestrzennego gminy. Miasto, godząc się na przekształcenie działki przy ul. Jasnej z rolnej na przemysłową, mogło naliczyć sobie nawet 30 proc. od wartości, jaką teren ten zyskał. Rada uchwalając stawkę zerową spowodowała w praktyce obniżenie ceny za sprzedaż prawa użytkowania gruntu przez Rolnika.
Porozumienie dawało także inwestorowi prawo ubiegania się o roczne zwolnienie z podatku od nieruchomości i kolejne pół roku wakacji fiskalnych, jeśli w Raciborzu powstałaby siedziba Tibbett & Britten Polska. Warunkiem nabycia prawa do ulg było zainwestowanie 20 mln marek i zatrudnienie do końca czerwca tego roku 140 osób, głównie mieszkańców powiatu raciborskiego. Gmina przyjęła też nieodpłatnie na składowisko gruz z rozbiórki obiektów po Rolniku.
Czy gmina coś straciła?
Dziś zamiast 140, centrum zatrudnia 47 osób, w tym 31 z naszego powiatu. Pracuje głównie na potrzeby raciborskiego zakładu Henkla. Stoi tylko jedna hala.
Na ostatniej sesji Rady Miasta o centrum ze Studziennej pytał radny Ryszard Frączek. W oficjalnej interpelacji chciał się dowiedzieć od prezydenta, ile pieniędzy nie wpłynęło do kasy miejskiej z tytułu wspomnianej zerowej stawki dla Rolnika i darmowego przyjęcia gruzu. Pytał, czy gmina udzieliła ulg w podatku do nieruchomości i „jakie są czynione starania ze strony Pana Prezydenta mające na celu wywiązanie się TBG Polska Sp. z o.o. z zawartego porozumienia”.
Prezydent Jan Osuchowski na pytanie w kwestii ulg w podatku nie odpowiedział zasłaniając się tajemnicą skarbową. „Informacja dot. zwolnienia podatkowego firmy TBG Polska Sp. z o.o. objęta jest w świetle prawa tajemnicą skarbową i nie może być udostępniana do wiadomości radnych” - napisał w odpowiedzi na interpelację. Na składowaniu gruzu TBG zaoszczędziło 72,7 tys. zł. Nie wiadomo, ile miasto mogło zarobić na wzroście wartości nieruchomości, bo w związku z zerową stawką nie dokonano jej wyceny, zarówno przed jak i po zmianie planu zagospodarowania przestrzennego.
Będziemy inwestować
Działalność gospodarczą w Studziennej prowadzi Tibbett & Britten Poland Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, która leasinguje nieruchomości od BA-Creditanstalt Leasing Delta Sp. z o.o., które wcześniej nazywało się TBG Polska (ta firma podpisała porozumienie z władzami Raciborza).
W odpowiedzi na Pańskie zapytanie uprzejmie informuję, że Tibbett & Britten Poland Sp. z o.o. jako użytkownik Centrum Logistycznego w Raciborzu nie jest upoważnione do udzielania informacji bezpośrednio związanych z ewentualnymi zwolnieniami BA Creditanstalt Leasing Delta Sp. z o.o. (dawniej TBG Polska Sp. z o.o.) z opłat czy innych świadczeń na rzecz Miasta. Ewentualny zakres zwolnień udzielonych spółce BA Creditanstalt Leasing Delta Sp. z o.o. powinien zostać wyjaśniony przez UM w Raciborzu. Udzielone przez UM w Raciborzu informacje zostaną wówczas skomentowane lub uzupełnione przez BA Creditanstalt Leasing Delta Sp. z o.o za pośrednictwem Tibbett & Britten Poland - odpowiedział nam Stanisław Żurawski z Tibbett & Britten, którego zapytaliśmy, czy jego firma jest zainteresowana realizacją porozumienia z Urzędem Miasta z 2001 r. a więc czy do 30 czerwca zatrudnienie osiągnie zakładane 140 osób i czy ma jakiekolwiek wiadomości na temat stanowiska w tej sprawie BA Credinstalt, przede wszystkim co do tego, czy zostały udzielone ulgi w podatku od nieruchomości.
Interesowała nas również kwestia planów rozwojowych centrum w Studziennej. Odnośnie rozwoju Centrum Logistycznego, uprzejmie wyjaśniam, że Tibbett & Britten Poland planuje dalsze inwestycje, które pozwolą na stworzenie kolejnych miejsc pracy. Przystąpienie do dalszego rozwoju uzależnione jest od złagodzenia skutków ogólnokrajowego kryzysu. Spodziewamy się, że w związku z przyjęciem Polski do Unii Europejskiej nastąpi w możliwie najszybszym czasie rozbudowa Centrum Logistycznego w Raciborzu - odpowiedział nam Stanisław Żurawski.
Inną drogą udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, że TBG nie wystąpiło do prezydenta (wówczas Andrzeja Markowiaka) o zwolnienie z podatku od nieruchomości, bo nie zainwestowało deklarowanych 20 mln marek.
Nie róbmy fermentu
Były prezydent Adam Hajduk, dziś wicestarosta raciborski, uważa, że w sprawie nie jest ważne, czy ktoś dostał zwolnienie z podatku, czy nie, ale jak na Racibórz będą spoglądać inwestorzy. Mogą dojść do wniosku, że lepiej sobie z nami dać spokój, bo robimy zbyt dużo fermentu i tzw. złej atmosfery, której biznes nie lubi - twierdzi w rozmowie z nami. Jest przekonany, że centrum rozrośnie się do deklarowanej wielkości, gdy tylko w Polsce minie recesja. Szanujmy sobie inwestorów, których działalność jest zdeterminowana tym, co dzieje się na rynku w Polsce, Europie i na świecie, a nie tym, czego my chcielibyśmy - dodaje.
Podobnego zdania jest przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar. Musimy dać im czas, a nie dopatrywać się wszystkiego, co najgorsze - puentuje.
Grzegorz Wawoczny