Kto daje i odbiera...
... ten się w piekle poniewiera - tak zapewne nauczyciele szkół specjalnych, podległych powiatowi raciborskiemu komentują uchwałę radnych, zmieniającą regulamin określający zasady wynagradzania za pracę oraz przyznawania dodatków do wynagrodzenia i nagród.
Na nowelizacji ta właśnie grupa traci najwięcej. Wprowadza ona bowiem kwotowe, a nie jak dotychczas procentowe dodatki za trudne i uciążliwe warunki pracy. Pensje nauczycieli Zespołu Szkół Specjalnych, ośrodka dla głuchych, Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Kuźni i SOSW Rudy zmniejszą się brutto średnio od 100 do 300 zł.Nietrudno domyślić się, że uchwała wzbudza ogromny sprzeciw środowiska. Nauczyciele tych placówek tłumnie pojawili się na ostatniej sesji Rady. W ciszy wysłuchali argumentów zarządu. Po głosowaniu wyszli zdegustowani. Nie ukrywali, że są zawiedzeni postawą radnych, z których większość, i to zarówno po stronie koalicji rządzącej i opozycji, poparła uchwałę.
Zdaniem zarządu taki krok był niezbędny, bo szkolnictwo specjalne jest drogie, utrzymywane kosztem innych szkół ponadgimnazjalnych, a powiat nie ma już z czego dokładać, bo państwo przekazuje zbyt małą subwencję. Członek zarządu Jerzy Wziontek przekonywał, że rząd podniósł pensje nauczycieli, ale zapomniał podnieść subwencję dla powiatu, która wedle wyliczeń jest za mała. W efekcie ci na górze dają, a władze na dole muszą szukać pieniędzy na zaspokojenie tej hojności. W tym roku dziura w powiatowej oświacie wynosi około 2 mln zł. Do minimum ograniczono remonty, ale więcej oszczędzać się nie da, bo 90 proc. wydatków na szkoły to pensje. Na 4-proc. podwyżkę od dawna czekają też pracownicy administracji i obsługi. Wielu nauczycieli uzyskuje kolejne stopnie awansu zawodowego, co bezpośrednio przenosi się na zwiększenie funduszu wynagrodzeń. Jerzy Wziontek dodał na sesji, że dodatki dla szkolnictwa specjalnego w innych powiatach są niższe w Raciborskiem.
Przeciw obniżce dodatków był szef Komisji Oświaty przy Radzie Powiatu - Norbert Mika. Mówił, że argumenty natury ekonomicznej to jedno, a społecznej to drugie. Jestem przeciwny wyciąganiu pieniędzy z kieszeni nauczycieli, bo tworzy to niebezpieczny precedens - oświadczył wprost. Jego zdaniem twierdzenia, iż jedne szkoły utrzymuje się kosztem innych i to w dodatku utrzymując w nich wyższe dodatki to „wbijanie klina” pomiędzy szkolnictwo specjalne a normalne. Środowisku potrzebna jest zgoda a nie konflikty - dodał.
Podczas sesji nie było wcale pewne, czy uchwała przejdzie. Przewodniczący Mika i kilku radnych chciało, by sprawę odłożyć na miesiąc i jeszcze raz przeliczyć budżet powiatu. Wskazywano również, że zarząd powinien najpierw interweniować w ministerstwie edukacji narodowej i domagać się zwiększenia subwencji.
Jeśli by to nie pomogło, wówczas można by zastosować ostateczny środek, czyli obniżenie dodatków. Starosta sprzeciwił się tym propozycjom argumentując, że wszystko zostało dokładnie przeliczone i pieniędzy na pewno zabraknie.
Przed samym głosowaniem zebrał się rządzący klub Razem dla ziemi raciborskiej, którego część radnych chciała poprzeć odłożenie sprawy na miesiąc. Za zamkniętymi drzwiami doszło zapewne do ostrego dyscyplinowania, bo w głosowaniu cały klub z wyjątkiem przewodniczącego Miki poparł projekt. Obiecano jednak nauczycielom, że jeśli subwencja zostanie zwiększona, to powrócą stare zasady wynagradzania.
Grzegorz Wawoczny