Wiosna bobrów
Historia bobrów w lasach Nadleśnictwa Rudy Raciborskie zaczyna się z pewnością w zamierzchłych czasach. Nie wiadomo kiedy, może w XIX lub XX w., miejscowe bobry wyginęły. Pojawiły się ponownie w 1995 r. w ramach tzw. introdukcji. Pod auspicjami poznańskiej Akademii Rolniczej rodziny bobrów z Suwalszczyzny przenoszono w różne miejsca Polski z nadzieją, że osiądą tam na stałe i utworzą lokalne populacje.
W okolice Rud trafiły dwie rodziny złożone z dwóch samic i jednego samca, w sumie sześć sztuk. Wypuszczono je na rzece Rudzie w okolicy Stodół oraz na leśnej rzeczce Raczok w okolicach Jankowic. Po kilku latach zauważono, że ze Stodół przeniosły się - płynąc Rudą - do Rudy Kozielskiej, a potem do Kuźni Raciborskiej, gdzie upodobały sobie staw Sołtysek. Te z Jankowic opanowały Raczok w kilku miejscach. Co ciekawe, bobrze tamy widziane są również na Suminie w gminie Nędza, co oznacza, że zwierzęta te w powiecie raciborskim mają się dobrze.
Trudno nam oszacować ich populację. Na całej długości Raczoka bytuje z pewnością kilka rodzin. W Kuźni Raciborskiej są prawdopodobnie dwie - mówi Zenon Pietras, nadleśniczy z Rud.
Miłośnikom przyrody polecamy wiosenne spacery w rudzkie lasy, w miejsca, gdzie z łatwością zauważymy ślady bytowania bobrów. Jadąc z Raciborza do Rud, na wysokości Jankowic, w miejscu gdzie znajduje się kaplica Św. Izydora, trzeba skręcić w lewo i jechać dalej cały czas prosto aż do starej XIX-wiecznej leśniczówki Krasiejów. Tu, niestety, trzeba pozostawić samochód, przesiąść się na rower lub iść pieszo. Skręcając w lewo dojdziemy do nowego przepustu nad drogą. Od niego, patrząc w górę rzeczki Raczok, dostrzeżemy małą tamę. To robota bobrów. Można do niej dojść, ale trzeba uważać. Teren jest podmokły, bo wokół tamy powstało rozlewisko - naturalna ochrona bobrzych włości. Dojście przypomina spacer po polu minowym.
Znacznie lepsze miejsce do obserwacji znajduje się kilkaset metrów dalej. Od leśniczówki „Krasiejów” trzeba iść w głąb lasu aż do stawu ze śluzą na Raczoku. Wokół akwenu zobaczymy wiele podgryzionych lub odgryzionych gałęzi. Musimy pamiętać, że cały czas stąpamy po ziemi nakrywającej żerenie - system podziemnych korytarzy, do których wejście zawsze prowadzi pod wodą. Czasami bobry tak mocno zryją grunt, że może się pod naszym ciężarem zarwać. Na środku stawu zobaczymy skupisko gałęzi, prawie wszystkie białe. To bobrza restauracja. Patrząc w dół Raczoka dojrzymy kolejną tamę na tej rzeczce.
Królestwem bobrów jest Sołtysek, staw rybny w Kuźni Raciborskiej, przy drodze wylotowej na Rudy. Zwierzęta w okalających go wałach narobiły sporo spustoszenia. Ziemia jest przeryta, miejscami przesiąka. Gdzieniegdzie widać nadgryzione pnie o średnicy kilkunastu centymetrów, co oznacza, iż bobrom albo brakuje młodych pędów, albo też czują się tak bezpiecznie, że nie boją się wyjść na kilkanaście minut i podgryzać duże drzewa.
Bobra prawdopodobnie nie zobaczymy. Zwierzę bytuje głównie w nocy. Człowieka wyczuwa na przysłowiowy kilometr. Ale kto wie. Może komuś uda się zrobić podczas wyprawy portret miejscowego bobra.
Grzegorz Wawoczny
PS. Za cierpliwość i pomoc w odnalezieniu śladów bobrów redakcja dziękuje nadleśniczemu Zenonowi Pietrasowi.