Malarstwo inspirowane wiarą
Od najmłodszych lat Barbara Pawlak lubi malować. Chociaż sytuacja rodzinna w trudnym okresie powojennym nie pozwalała jej na rozwijanie talentu w jakiejkolwiek szkole plastycznej, to jednak z ogromną pasją, jako samouk, próbowała różnych technik malarskich. Najchętniej wykonuje akwarele oraz prace olejne na płótnie. Dominuje w nich tematyka religijna i przyrodnicza.
Kiedy była jeszcze małą dziewczynką ojciec często zabierał ją na furmance w pole. Wtedy już podziwiała śliczne okolice Makowa, poznawała różne drzewa, krzewy, falujące zboża, barwne kwiaty, zioła i trawy. Od rodziców i księdza proboszcza dowiedziała się, iż ta przepiękna przyroda jest dziełem Boga. Kiedyś tata przywiózł mi z miasta farbki akwarelowe, ale bez pędzelka. Tak bardzo chciałam je zaraz wypróbować. Zanurzyłam palec w wodzie, dotknęłam farbek i tak zaczęłam malować na skrawkach papieru. A gdy otrzymałam pierwszy blok rysunkowy; ileż to było radości. W szkole podstawowej nie opuściłam ani jednej lekcji rysunku - wspomina dziś pani Pawlak. Po ukończeniu szkoły podstawowej musiała pozostać ze starszymi już rodzicami na gospodarstwie odziedziczonym po dziadkach. Ojciec był kowalem. Przychodzili do niego ludzie z całej okolicy z różnymi robotami. Wtedy pani Barbara zaprzęgała konie i wyjeżdżała do prac polowych. Lubiłam szczególnie wykonywać orkę. Konie były moją drugą pasją. Na polu wtedy było wesoło. Dookoła spotykało się pracujących ludzi. Otaczała mnie przyroda i ludzka życzliwość. To piękno przyrody, szumiące łany zbóż, żniwa, łąki i pol-ne drogi, urzekały mnie. Najbardziej podobała mi się pogodna jesień. Ta cała paleta różnorodnych barw wzbudzała zachwyt. Utrwalałam te widoki w pamięci a w niedziele lub nocą, kiedy nikt mi nie przeszkadzał, przy blasku świecy przenosiłam je akwarelami na papier. Musiałam się wówczas z tym ukrywać. To było nie do pomyślenia by wiejska dziewczyna zajmowała się takimi „głupstwami” - opowiada pani Pawlak.
Rodzice wyrazili zgodę na naukę w zaocznej szkole rolniczej. Wiele pomógł jej ówczesny proboszcz parafii w Makowie ks. Władysław Wiatrowy, udostępniając swój bogaty księgozbiór. Pani Pawlak nadal, mimo braku czasu, chwytała za pędzel i malowała, również w technice olejnej. Coraz częściej na papierze lub płótnie pojawiała się twarz Chrystusa, Maryi i innych postaci świętych a także różne elementy dekoracyjne na uroczystości kościelne i na ołtarze święta Bożego Ciała. Kiedy założyła rodzinę, wspólnie z mężem wybudowali dom, wychowali dwóch synów a jeszcze musiało starczyć czasu na uprawę ogrodu i pola, opiekę nad rodzicami, szczególnie matką, która dożyła 96 lat, a także na kontynuowanie pasji malarskiej. Starszy syn Waldemar ukończył Seminarium Duchowne Ojców Werbistów w Pieniężnie i prowadzi parafie na misjach w Luandzie.
Młodszy, Julian założył rodzinę i zajmuje się mechaniką samochodową. Pomaga też matce przy pracach polowych.
Na ścianie w pokoju gościnnym wisi duży obraz olejny Chrystusa Miłosiernego z napisem „Jezu ufam Tobie”. Podczas ubiegłorocznego pobytu w Polsce syn o. Leonard chciał go zabrać do jednego z podległych mu kościołów misyjnych. Ale ja uważam, iż jest to jeszcze nie dokończone dzieło - stwierdziła pani Barbara i dodała z dumą - syn też potrafi malować i pisze wiersze, jeszcze lepiej niż ja. Potem długo wyjmowała z szuflad różne serie akwareli i opowiadała o genezie ich powstania. Są to przeważnie barwne bukiety kwiatów polnych, pejzaże okolic Makowa z kościół-kiem, kapliczką lub przydrożnym krzyżem w tle.
W ciągu roku wykonuje własnoręcznie ok. 100 kartek okolicznościowych i wysyła je z życzeniami do krewnych oraz znajomych w Polsce i za granicą. Wśród stosów akwareli na stole pojawiła się również prowadzona od wielu lat przez panią Barbarę kronika rodzinna z oryginalnym drzewem genealogicznym. Na starych fotografiach utrwalony został nieistniejący już dom rodzinny w stylu frankońskim, jak wiele zabudowań w Makowie.
Do dziś pozostała jedynie przydomowa kapliczka św. Jana Nepomucena. Interesująca jest również dokumentacja zdjęciowa wszystkich domów i obiektów sakralnych w Makowie. Pani Barbara wykonała ją swoim pierwszym aparatem. O każdym z nich może opowiedzieć długą historię. To przekazali jej ustnie rodzice, krewni, sąsiedzi i znajomi, a ona skrzętnie wszystko spisywała. W ten sposób powstała też kronika dziejów Makowa i parafii św. Jana Chrzciciela. Opisy ważniejszych wydarzeń, zdjęcia, wycinki prasowe i rysunki własnoręcznie namalowane tworzą ciekawy materiał historyczny. Wśród nich jest również utrwalona postać długoletniego proboszcza ks. Józefa Potasa, który duszpasterzował w Makowie dokładnie od 3 stycznia 1903 r. aż do śmierci 3 stycznia 1953 r. Pięknie prezentują się na zdjęciach ołtarze Bożego Ciała, do których wykonała dekoracje. Są też uwidocznione w kronice figury z kościoła odrestaurowane przez panią Barbarę za zgodą konserwatora zabytków.
Podobnie tworzy swoją kronikę Gminy Pietrowice Wlk., jak powiedziała - wszystko dla potomnych. Tak zwana dusza artysty, niezwykła pracowitość i talent nie pozwalają jej spocząć na laurach. Każdą wolną chwilę wykorzystuje do swojej twórczości plastycznej i poetyckiej. Pisanie wierszy to jej kolejna pasja. Jest w ich treści wiele uwielbienia i zachwytu dziełami naszego stwórcy - Boga. Przez wiele lat moje obrazki chowałam do szafy. Dopiero w roku 1984 ks. proboszcz Henryk Wycisk namówił mnie do pokazania prac na wystawie plastycznej podczas Dni Kultury Chrześcijańskiej w Raciborzu. Następnego roku jury przyznało mi drugie miejsce. Ten dyplom bardzo sobie cenię i przechowuję w kronice rodzinnej - wspomina pani Barbara.
Na pytanie, które z dotychczasowych prac malarskich najbardziej sobie ceni? - odpowiedziała: droga krzyżowa i twarz Chrystusa cierniem ukoronowanego. Przy ich tworzeniu uświadomiła sobie jak strasznie Jezus musiał cierpieć.
Często odwiedzają mnie dzieci z wioski i proszą o różne informacje o miejscowości czy parafii. Wtedy wyciągam swoje prace i opowiadam o wszystkim, a oni patrzą i słuchają z zaciekawieniem. Póki zdrowie mi na to pozwoli, będę malowała i pisała dla ludzi i na chwałę Bożą - powiedziała na zakończenie rozmowy pani Barbara Pawlak.
Krystian Niewrzoł