Nie ma na co czekać
Jeszcze w tym roku dyrekcja Szpitala Rejonowego i władze powiatu chcą doprowadzić do przeprowadzki pozostałych oddziałów z ul. Bema na ul. Gamowską.
Spełnienie wymogów sanitarnych przy ul. Bema jest coraz trudniejsze i kosztowne - twierdzą w dyrekcji Szpitala. Przy ul. Gamowskiej od lat 80. powstaje nowy obiekt, do którego przeniesiono na razie oddziały z Krzanowic (wewnętrzny II), Wojnowic oraz okulistykę z Bema. Reszta znajdujących się tu tzw. strategicznych oddziałów - chirurgia, ortopedia, ginekologia, położniczy i wewnętrzny I czeka na oddanie kolejnych pomieszczeń. Wstępnie obliczyliśmy, że nawet gdyby cała lecznica funkcjonowała przy ul. Gamowskiej to środki z kontraktu nie pozwolą na jej utrzymanie bez strat - powiedział nam Wojciech Krzyżek, od niedawna dyrektor Szpitala, poprzednio wiceprezydent Raciborza. Jego zdaniem trzeba jednak podjąć się zadania, bo to dopiero wstęp do racjonalizacji kosztów. Inaczej rzecz biorąc, utrzymywanie dwóch szpitali generować będzie jeszcze większe straty, które w ostatnich latach wpędziły placówkę w ogromne zadłużenie.
Pomysł dyrekcji i władz powiatu, które mają tu decydujący głos, zakłada, że 15 mln zł, które budżet państwa chce przekazać w tym roku na kontynuowanie budowy nowej lecznicy, przeznaczone zostaną na dokończenie tzw. bloku łóżkowego, w którym są również sale zabiegowe. Niektóre z nich mogłyby również zostać zaadaptowane na operacyjne. Gdyby tak się stało, byłyby i tak dużo lepsze niż te przy Bema.
Po ostatecznej przeprowadzce Szpital przekaże Starostwu obiekt przy ul. Bema, zaś przy ul. Gamowskiej ma nastąpić racjonalizacja planu funkcjonalnego, tak by zająć niezbędną powierzchnię a resztę próbować przeznaczyć na inną działalność, np. na opiekę paliatywną. To wstępne założenia, które muszą być jeszcze dokładnie przedyskutowane. Generalnie musimy tak zorganizować lecznicę, by przy założeniu, iż Narodowy Fundusz Zdrowia płaci nie za pacjenta, a za czynność, zbilansować naszą działalność - przekonuje dyrektor. Szpital chce też się pozbyć części terenu wokół obiektów. Obecnie to areał o powierzchni 14 hektarów, w dużej części zbędnych, ale uzbrojonych i po zmianie planu zagospodarowania przestrzennego atrakcyjnych dla inwestorów.
Cała koncepcja opiera się generalnie na założeniu, iż nie można, jak dotychczas, utrzymywać szerokiego frontu robót, lecz trzeba skupić się na przeprowadzce, a potem dołożyć starań na rzecz całkowitego dokończenia budowy, na którą, według obecnych szacunków, potrzeba około 160 mln zł, między innymi na oddanie dużego bloku operacyjnego.
Nowa dyrekcja nie chce też na razie kupować nowoczesnego sprzętu kosztem prac budowlanych. W ubiegłym roku zakupiono wart kilka milionów tomograf, którego funkcjonowanie ma największy sens wówczas jeśli na Gamowskiej, czyli tam gdzie jest pracownia tomograficzna, przeniosą się oddziały z ul. Bema, które najczęściej będą z niego korzystać.
Ostateczne decyzje mają zapaść w najbliższych tygodniach.
(waw)