Tort na 10. urodziny
Roth to małe niemiecki miasteczko spod Norymbergi, które ma przepiękny zamek myśliwski o nazwie „Ratibor”, zbudowany przez Jerzego Hohenzollerna Pobożnego, niegdyś właściciela dominium zamkowego w Raciborzu. Pobożny, żarliwy protestant, starszy brat ostatniego wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Albrechta, zbudował siedzibę ponoć z podatków zgarniętych na Górnym Śląsku.
Zamek „Ratibor” stał się z czasem symbolem, który wojenna i powojenna emigracja z Raciborza wykorzystała do zorganizowania w Roth latach 80. pierwszych zjazdów ojczyźnianych. Odbywają się one tam do dziś, co dwa lata. W 1992 r., po opadnięciu żelaznej kurtyny, Roth stało się miastem partnerskim Raciborza, który zaczął się otwierać na Zachód, a przede wszystkim swoich dawnych mieszkańców, niemile widzianych w heimacie w czasach PRL. Umowę o partnerstwie podpisali ówczesny prezydent Raciborza Jan Kuliga i przewodniczący Rady Miejskiej Zygbert Szymczyk oraz burmistrz Roth, Hans Weiss.
Od tamtego czasu minęło już dziesięć lat owocnej wymiany sportowej, kulturalnej a ostatnio i gospodarczej, która, taką przynajmniej intencję mają magistraty, powinna zdominować kolejną dekadę kontaktów. Władze Raciborza i raciborzanie wyjeżdżali do Roth na zjazdy raciborzan w Niemczech. Niemcy przyjeżdżali na Światowe Zjazdy Raciborzan do Raciborza. Zmieniali się orędownicy współpracy, po Janie Kulidze był nim Andrzej Markowiak, obecnie Adam Hajduk, w listopadzie, po wyborach, rola ta przypadnie nowemu włodarzowi miasta. Po stronie niemieckiej rozwija ją burmistrz Richard Erdmann.
W 2002 r. do grona miast partnerskich Raciborza przystąpiło Leverkusen. Wiosną podpisano w Niemczech odpowiednią umowę. To duże miasto zgromadziło po 1945 r. sporą grupę emigrantów z Raciborza. Od kilkudziesięciu lat współpracuje z Bund der Ratiborer. Na przemian z Roth organizowane są tam zjazdy ojczyźniane. Burmistrz Hans Klose również w ubiegłym tygodniu gościł w Raciborzu. Wasze miasto mi imponuje, głównie z powodu szacunku do przeszłości, z której umiecie wyciągać wnioski - mówił podczas uroczystej sesji raciborskiej Rady Miasta, która odbyła się 19 września w sali Urzędu Stanu Cywilnego.
Zgromadzonym gościom zaimponował burmistrz Erdmann. Zaskoczył wszystkich, kiedy część przemówienia przeczytał po polsku, co, ze względu na dość trudną wymowę naszych wyrazów, nie przyszło mu łatwo. Samorzondnoszcz - literował powoli, aczkolwiek zrozumiale.
W wypowiedziach, które dało się słyszeć, przeważały wątki ojczyźniane. Goście chętnie wracali do historii lat 1945-1990, do historii Raciborza, która rozwijała się za sprawą emigrantów w Niemczech. Mówili o opadnięciu żelaznej kurtyny, szansie, jaką dało to dla rozwoju wzajemnych kontaktów. Były wreszcie akcenty związane z Unią Europejską. Nie chcemy was tam prowadzić, bo sami świetnie sobie z tym dacie radę. Wystarczy, że zostaniemy waszymi ambasadorami - mówił burmistrz Klose.
(waw)