Niewiele zabrakło
Niewiele zabrakło podopiecznym Józefa Golli, by wystąpić w 1/16 Pucharu Polski. Polar miał bowiem słabszy dzień, nie prezentował w pełni drugoligowego poziomu. Goście jednak wygrali, bo arbiter dwie minuty przed końcem meczu przy stanie 1:1 dopatrzył się faulu Kowalczyka na Kuszczyku i podyktował karnego. Sytuacja była dość niejasna - gracz wrocławian bardziej wykorzystał wślizg obrońcy Unii, by „podłożyć się” za linią 16 metrów. Karnego wykorzystał Lukasik i tym sposobem wrocławianie będą grać dalej.
A z przebiegu meczu goście wcale na to nie zasłużyli. Polarowcy tylko na początku meczu przejawiali nieco więcej inicjatywy. W 10 min błąd Jordana przy wyjściu spod własnego pola karnego wykorzystał Kruszelnicki - przejął niecelne podanie i w sytuacji sam na sam pokonał Zająca. Raciborzanie w I połowie nie potrafili znaleźć recepty na szczelny blok defensywny gości. Zbyt chaotycznie próbowali ataków ze skrzydeł, sporo podań było niecelnych. Jednak dwukrotnie przed szaną pokonania broniącego w bramce Polaru Osińskiego był Kopczyński. Za każdym razem jego przejęcie piłki w polu karnym w ostatniej chwili stopowali obrońcy.
Po przerwie Unia zagrała dużo lepiej. Szczególnie piłka krążyła jak po sznurku miedzy Jachimowiczem, Jordanem a Monetą. Wrocławianie byli w tej części gry tłem dla rywali. Wyraźnie chcieli wygrać mecz jak najniższym kosztem. Dogodną okazję miał Jordan, ale piłka uciekła mu trochę za daleko i zdążył do niej Osiński - podobna szanse miał też Kopczyński. Innym razem strzelał Janowicz, ale niecelnie. W końcu do przodu urwał się Derleta - przejął piłkę około 30 m od bramki Polaru i strzelił potężnie. Golkiper gości zaskoczony źle odbił piłkę po rękach i ta wturlała się za jego plecami do bramki. Radość ponad tysiąca raciborskich kibiców mogła być w kilka minut później jeszcze większa, gdyby po akcji Świerczka i dograniu na 5 m do pustej bramki strzelił celnie Tomasiak. Kopnął jednak ciut za lekko i w ostatniej chwili z wybiciem zdążył Koselski. Stracona bramka obudziła przyjezdnych i ostatni kwadrans znów naciskali. Raz wybiegiem ratował Unię Zając, później po strzale Pawlaka piłka zabębniła na poprzeczce. Widownia czekała już na dogrywkę. Aż nastąpiła nieszczęsna akcja Kuszczyka i wątpliwa decyzja arbitra z Rzeszowa. Nic dziwnego, że trójkę sędziowską żegnały pod szatnią gwizdy i wyzwiska rozzłoszczonych kibiców...
Unia - Polar Wroclaw 1:2 (0:1). Br. 71. Derleta - 10. Kruszelnicki, 88. Lukasik. Unia: Zając - Soroka, Derleta, Kowalczyk, Jordan, Świerczek, Moneta, Jachimowicz, Janowicz, Kopczynski, Frydryk (65. Tomasiak).
Ciężki środowy mecz wpłynął na formę unitów kilka dni później, gdy przyszło im walczyć z Odrą II. Wodzisławianie wystawili niezły skład i nie ukrywali, że przyjechali wygrać. Podopieczni Janusza Kosubka, przez prawie pół godziny byli groźniejsi w ataku, łatwiej dochodzili do sytuacji podbramkowych. Dzierzega i Kwiek kilka razy zamieszali pod bramką Unii, ale za każdym razem ich strzały szybowały obok słupków. Już na początku meczu prowadzić mogli jednak miejscowi, gdyby Tomasiak wykorzystał sytuacje sam na sam z Tomalą. Odra odcięła się szarżą i akcją Janeczki. Gospodarze grali w tej fazie słabo - bawili się w rajdy pod pole karne, niecelnie podawali i nie próbowali strzelać. A to ostatnie było kluczem do sukcesu. Pokazał to w końcu Kopczyński, który po rozprowadzeniu piłki przez Monetę uderzył soczyście woleja z 16 m w długi róg.
Goście nie dość, ze stracili bramkę, to jeszcze po chwili Tomalę. Golkiper Odry zirytowany jedną z decyzji arbitra bocznego krzyknął coś głośno i podniósł rękę i pokazał obraźliwie „palucha”. Główny natychmiast wyciągnął czerwony kartonik. To przesądziło praktycznie los meczu. Po przerwie Unia czekała cierpliwie na rywali i kontrowała. Wodzisławska młodzież nie zamierzała tanio sprzedać skóry i kilka razy było gorąco pod bramką Zająca. Jednak im bliżej końca, tym siły grających w osłabieniu gości wyczerpywały się. Najpierw, po kapitalnym dograniu Monety w uliczkę Frydryk znalazł się przed Nowickim i posłał piłkę pod jego nogami do siatki. A później po ładnej wrzutce Jachimowicza - golkipera Odry minął Jodran, ale został przezeń zahaczony i arbiter nie miał wątpliwości co do podyktowania karnego. Moneta rzadko takie okazje marnuje i tym samym Odra przegrała wysoko.
Unia - Odra II 3:0 (1:0). Br. 37. Kopczyński, 73. Frydryk, 80. Moneta. Unia: Zając - Soroka, Derleta, Kowalczyk, Jordan, Świerczek (82. Muzelak), Moneta, Jachimowicz (88. Marców), Pikuła (85. Baran), Kopczyński, Frydryk (75. Tomasiak).
(sem)