Kto rozwiąże wątpliwości?
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 1 sierpnia około godz. 20.25 na łuku drogi Racibórz-Rybnik w miejscowości Rzuchów. Jadący z dużą prędkością od strony Rybnika samochód marki nissan wypadł z jezdni i uderzył w słup telefoniczny. Kiedy na miejscu wypadku pojawiły się służby ratownicze, w pojeździe znajdowała się jedynie młoda dziewczyna-pasażerka, którą natychmiast odwieziono do szpitala w Rydułtowach. Nie było kierowcy, który zgłosił się w Komendzie Powiatowej Policji w Raciborzu dopiero następnego dnia. Wtedy to policja dowiedziała się, że oprócz niego, nissanem jechała jeszcze jedna dziewczyna. Funkcjonariuszy poinformowała o tym także, podczas oficjalnego przesłuchania na drugi dzień, ranna pasażerka.
Jak się okazało, ciało dziewczyny leżało w zagłębieniu terenu około 30 metrów od samochodu. Odszukał je sam kierowca. Przeprowadzona później sekcja zwłok wykazała, że ofiara, wskutek licznych obrażeń wewnętrznych, zmarła kilka minut po wypadku.
Postępowanie w sprawie prowadzi rybnicka Prokuratura Rejonowa, która zleciła przeprowadzenie czynności procesowych raciborskiej policji. Wobec kierowcy sąd zastosował tymczasowy areszt. Policja nadal poszukuje osób, które znalazły się na miejscu zdarzenia tuż po wypadku. Organy ścigania muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, w jaki sposób ciało dziewczyny znalazło się kilkadziesiąt metrów od samochodu? Pod uwagę brane są trzy możliwości; przeniósł je tam kierowca, dziewczyna sama wyszła z samochodu, przeszła kilkadziesiąt metrów i zmarła, wreszcie wypadła w pojazdu pod zderzeniu ze słupem.
(waw)