W sprawie hipermarketu...
Nowiny Raciborskie kilkakrotnie poruszały sprawę budowy hipermarketu w Raciborzu, przywołując moje nazwisko, jako Przewodniczącego Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów Rady Miasta i członka Klubu Radnych SLD.
Chciałbym więc wyjaśnić na czym polega problem, wokół którego narasta wiele niezrozumienia. Dotychczas zarówno Zarząd Miasta jak i Rada Miasta nie stwarzały sprzyjających warunków lokalizacji hipermarketu lub supermarketu w obrębie miasta. Zjawisko korzystania przez część mieszkańców Raciborza z zakupów w sklepach wielkopowierzchniowych w Rybniku, Opawie i Ostrawie uznawaliśmy za ograniczone w swoim zasięgu do grup stosunkowo dobrze sytuowanych, które mogą sobie pozwolić na dojazdy do tych miejscowości. Z drugiej strony, jak wynika z przeprowadzonych badań, Racibórz jest nasycony ponadprzeciętnie, wręcz nadmiernie, drobnymi sklepami, które, przy ograniczonej ilości kupujących, borykają się z trudnościami. Trudności te rosły wraz ze wzrostem ilości bezrobotnych i emerytów, a więc ludzi o niskich i ograniczonych zasobach pieniężnych, kierowanych na rynek. W tym samym czasie w Raciborzu powstało kilka sklepów „średnio-powierzchniowych” tzw. dyskontów, które zaoferowały wiele towarów spożywczych i powszechnego użytku po niższych cenach niż rozdrobniona sieć sklepów. Dyskonty, wg oceny autorów badań, okazały się najgroźniejszym konkurentem małych sklepów, odciągając skutecznie od nich klientów.
Dlaczego więc w tej sytuacji Rada Miasta przyjęła wniosek Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów, zobowiązując Zarząd Miasta do szybkiego przygotowania lokalizacji hipermarketu w obrębie miasta, na jego obrzeżach?
Procesy gospodarcze, przebiegające zgodnie z prawami ekonomicznymi, mają to do siebie, że nie dają się skutecznie hamować administracyjnie, zwłaszcza lokalnie. Niechęć Raciborza do sklepów wielkopowierzchniowych postanowiły wykorzystać sąsiednie gminy, których tereny graniczą z zabudowanymi obszarami naszego miasta. Konkretne działania w tym zakresie podjęła Gmina Krzanowice, zmierzająca do ulokowania hipermarketu na swoim terenie, tuż przy granicy Raciborza, przy drodze prowadzącej do przejścia granicznego Pietraszyn-Sudice. Racibórz stanął w obliczu konkretnego zagrożenia, polegającego na tym, że wszystkie ujemne skutki z budowy hipermarketu poniesie Racibórz, a wszystkie korzyści (sprzedaż terenu, podatki itd.) ominą Racibórz i popłyną do Krzanowic. Pomysł ten charakteryzuje się dodatkowo tym, że zlokalizowanie hipermarketu parę kilometrów od Krzanowic, tuż przy 65-tysięcznym Raciborzu, niesie nie tylko znaczne pożytki dla tej gminy, ale i ograniczone oddziaływanie na drobny handel w Krzanowicach.
Racibórz nie posiada żadnych prawnych możliwości przeciwdziałania lokalizacji hipermarketu tuż poza granicami miasta. Tam jego władza nie sięga. Jedyną formą przeciwdziałania jest szybkie i skuteczne przygotwanie dogodnych warunków lokalizacji takiego samego obiektu w granicach miasta, na jego obrzeżach. Trzeba po prostu ubiec sąsiednie gminy i przejąć dochody do Raciborza. W przeciwnym przypadku Racibórz odczuje tylko negatywne skutki nie otrzymując nic w zamian. Bilans strat i zysków oparty o szacowne dochody miasta i określanie negatywnego oddziaływania na drobny handel, nie może więc być w tym przypadku podstawą decyzji.
Racibórz prowadząc zbyt krótkowzroczną politykę „podłożył się” sąsiednim gminom. Może go podratować szybkie i sprawne działanie Zarządu Miasta, zaproponowane przez Komisję Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów i przyjęte przez Radę
Miasta.
Powstanie sklepu wielkopowierzchniowego dla społeczeństwa Raciborza jest praktycznie przesądzone. Chodzi o to, żeby jego oddziaływanie na mieszkańców Raciborza obejmowało również zasilanie kasy miejskiej.
Tadeusz Karski
Przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu
i Finansów Rady Miasta Racibórz