Fundusz szuka wsparcia
Raciborski Fundusz Lokalny działa w oparciu o amerykańskie doświadczenia, wedle których firmy i osoby prywatne wpłacają pieniądze na rzecz tzw. kapitału żelaznego, z którego odsetek z kolei finansowane są ważne społecznie zadania, głównie w zakresie pomocy socjalnej. Kapitałem żelaznym i odsetkami dysponują tam właśnie fundusze lokalne, w których działają odpowiednie rady, opiniujące programy pomocowe i przydział grantów. Pierwszy amerykański fundusz powstał już w 1914 r. w Cleveland w Ohio. Do dziś organizacje te zarządzają za oceanem ogromnymi kwotami. Dochody z wielomilionowych kapitałów żelaznych pozwalają nieść konkretną pomoc. Darczyńcy, których wciąż nie brakuje, mają w funduszu gwarancję, że ich pieniądze zostaną dobrze wydane.
W Polsce idea funduszy lokalnych dopiero raczkuje, a pierwsze organizacje powstały z inicjatywy Amerykanów, którzy finansowali w naszym kraju działalność Akademii Rozwoju Filantropii. Obecnie jest ich dwanaście i niestety dysponują dość nikłym kapitałem, by działać tak samo skutecznie, jak amerykańskie pierwowzory. Raciborski Fundusz Lokalny, działający od 1999 r., dysponuje kapitałem w kwocie 685 426,37 zł. Zgromadzenie fundatorów tworzą: Rafako, Henkel, Raciborska Izba Gospodarcza, Urząd Miasta, Mieszko i Wojciech Ziajka. To te osoby i firmy wpłaciły pierwsze pieniądze. Później dołączali kolejni: Fundacja ING Bank Śląski, Cukrownia „Racibórz” SA, ZEW SA, ZRB Majnusz, ZM Duda, Andrzej Markowiak, Rameta i HP Enterplast. Nie sposób pominąć głównego darczyńcy - amerykańskiej Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce, która do każdej polskiej złotówki dołożyła złotówkę darowaną przez USA. W sumie Racibórz pozyskał w ten sposób ponad 300 tys. zł.
W ciągu niespełna trzech lat działania RFL uruchomił kilka programów, (m.in.: „Oaza” - pomocy samotnym matkom w Centrum Matki z Dzieckiem „Maja”, „Integracja” - dla osób niepełnosprawnych, „Dożywianie Dzieci Szkolnych”, „Agrafka” - stypendia dla uzdolnionych uczniów) oraz stypendiów pomostowych. Fundusz pomógł również w zakupie audiometru diagnostycznego dla oddziału laryngologicznego szpitala, pośredniczył w pomocy Henkla dla Centrum Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych przy ul. Rzeźniczej, ufundował stypendium sportowe dla sportowca. RFL jest zrzeszony w Sieci Lokalnych Organizacji Filantropijnych w Polsce.
Nasz problem polega na tym, że w tym roku Akademia Rozwoju Filantropii kończy działalność i nie można z jej strony liczyć na wsparcie w powiększeniu kapitału żelaznego ani na dotacje do poszczególnych grantów - mówi Maria Wiecha, prezes zarządu RFL. Dalsza działalność jest więc uzależniona od pomocy raciborskich firm i osób, które mogą nie tylko przekazywać pieniądze, ale również - co jest bardzo modne w USA - zapisywać spadki. Chcemy nawiązać kontakt z naszym biznesem, który w wielu dziedzinach zajmuje się filantropią, choć w sposób nieskoordynowany. Liczymy, że uda nam się namówić do współpracy wiele firm - dodaje prezes Wiecha. Rocznie, jak oszacowano, RFL potrzebuje 150 tys. zł. Działające w nim osoby wierzą, że uda się je zdobyć, m.in. na uruchomienie nowego programu grantowego „Tornister dla pierwszaka”
(waw)