Jak to było z „krzywym interesem”
Sprawa dotyczy budowy łącznika w I LO przy ul. Kasprowicza. Inwestycję prowadzi Starostwo Powiatowe, a pieniądze na ten cel udało się pozyskać z Niemiec. Projektantem wznoszonej obecnie budowli, na zlecenie DFK (jako że pieniądze na łącznik dała osoba fizyczna, Mniejszość nie musiała przeprowadzić przetargu na wybór projektanta i ograniczyła się do wyboru oferty najkorzystniejszej z kilku złożonych) był wiceprezydent Wojciech Krzyżek, wówczas naczelnik Wydziału Inwestycji i Urbanistyki Urzędu Miasta, który prowadził działalność gospodarczą - biuro architektoniczne „ArchiPro”. W „Nie” napisano, że takie postępowanie narusza przepisy antykorupcyjne. Artykuł zatytułowano „Wiceprezydent z krzywym interesem”. W tekście wzmiankowano również, że projektował gabinety prezydenckie w ratuszu, czyli m.in. ten, w którym obecnie zasiada. Zanim ukazał się artykuł w „Nie”, powiatowe SLD zawiadomiło o sprawie Prokuraturę Rejonową w Raciborzu uważając, że takie działanie wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, bo narusza wspomniane przepisy antykorupcyjne. Prokuratura w Raciborzu, nie chcąc być posądzona o stronniczość, wyłączyła się, a o tym, która przeprowadzi czynności sprawdzające zdecyduje Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
Sprawa stanęła na ostatniej sesji Rady Miasta. Jeden z radnych SLD zapytał, co w tej sprawie ma zamiar zrobić prezydent Adam Hajduk. Nic nie będę robił, bo nie miało miejsca naruszenie tej ustawy - odpowiedział szef zarządu miasta. Wyjaśnił, że to nie miasto jest organem założycielskim dla szkół średnich, jak błędnie podało „Nie”, lecz powiat i to Starostwo nadzoruje inwestycje, m.in. także późniejszy wybór wykonawcy. Dodał, że ówczesny naczelnik Krzyżek nie miał prawa wydawać decyzji administracyjnych, a więc nie mógł również podjąć takowej w swojej sprawie, a po objęciu stanowiska wiceprezydenta zawiesił działalność gospodarczą. Gabinety prezydenckie, jak się okazało, projektował nieodpłatnie, czyli w czynie społecznym (list do redakcji wiceprezydenta Wojciecha Krzyżeka publikujemy na stronie 8).
Indagowany był również sam prezydent. Inny radny SLD zapytał, czy prawdą jest, że jako członek rady nadzorczej Agencji Rozwoju Rolnictwa i Przemysłu Przetwórczego Regionu Raciborskiego SA (jej akcjonariuszami są samorządy ziemi raciborskiej, wodzisławskiej i rybnickiej) z ramienia władz miasta pobierał wynagrodzenie. Tak, pobierałem, a o wypłacaniu wynagrodzenia członkom rady nadzorczej zdecydował skarb państwa [od red.: akcje państwa w ARRiPPRR przejął powiat raciborski]. Państwo wiecie, że było to zgodne z prawem, choć zdaję sobie sprawę, że to pytanie, tu na tej sali w obecności mediów, po prostu musiało paść - odpowiedział Adam Hajduk.
(waw)